Prof. Simon: Jest kilka modeli rozwoju epidemii w Polsce
Prof. Simon jest dolnośląskim wojewódzkim konsultantem w dziedzinie chorób zakaźnych, ale, jak zaznaczył w poniedziałek, wypowiada się jedynie jako ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.
W obszernej wypowiedzi dla mediów powiedział m.in., że mówienie dziś o rozwoju w Polsce epidemii wywołanej koronawirusem jest „trochę wróżeniem z fusów”. – Nie wiemy jak to będzie przebiegało, chcę przy tym zwrócić uwagę, że żyjemy w klimacie umiarkowanym, gdzie tego rodzaju infekcje przebiegają masowo w okresie zimowo-wiosennym i jesienno-zimowym, wówczas jest szczyt zachorowań i w przypadku tego koronawirusa mamy do czynienia z taką sytuacją – mówił profesor.
Lekarz zwrócił przy tym uwagę, że należy pamiętać, iż nowy koronawirus nie jest obecnie jedyną przyczyną zapalenia płuc. W tym kontekście wymienił m.i.n grypę oraz inne wirusy, które wywołują choroby o podobnym przebiegu co COVID-19. – Dziś w tych przypadkach nadal koronawirus jest mniejszością – mówił.
Jakie są możliwości?
Profesor Simon przedstawił kilka możliwych modeli przebiegu epidemii. – Może być tak, że wirus gwałtownie zmieni swój charakter i przestanie się pojawiać, tak jak było w przypadku SARS. Może też tlić się na niewielkim obszarze jak MERS w rejonie Półwyspu Arabskiego. Może też pozostać w naszym środowisku na zawsze, niemniej jednak w tym przypadku musi przechorować pewna grupa ludzi i pojawi się wówczas środowiskowa odporność – ludzie przestaną transmitować wirusa. W tym ostatnim modelu wirus przestaje się szerzyć populacyjni i ryzyko zakażenia gwałtownie spada – mówił prof. Simon.
Zdaniem prof. Simona wirus może pozostać w społecznościach tak jak szereg szczepów grypy. – Będzie się szerzył wówczas w niewielkim procencie pacjentów, aż do wynalezienia szczepionki – mówił lekarz.
Dlaczego młodzi ciężko chorują?
Profesor pytany był również o ciężkie przypadki COVID-19 u młodych ludzi. – Analizując takie przypadku trzeba wziąć pod uwagę, że w każdej populacji są osoby, u których są niezdiagnozowane schorzeń, mają na przykład astmę lub niedobory odporności. Praktycznie rzecz biorąc zdrowa, silna osoba ma znikome szanse na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem – powiedział.
Trzy terapie leczenia COVID-19
Lekarz mówił też, że we wrocławskim szpitalu stosowane są trzy terapie leczenia COVID-19, które wskazała WHO, po obserwacjach w Chinach i we Włoszech, jako „rokujące na sukces”. To różne kombinacje leków przeciwwirusowych.
Profesor był również pytany o sytuację związaną z zaopatrzeniem jego szpitala w materiały, m.in. ochronny osobistej. Mówił, że do niedawna w szpitalu brakował właściwie wszystkiego i groziło to przerwaniem opieki lekarsko-pielęgniarskie. – Było to doraźnie łatane przez pomoc wojewody, marszałka i osób prywatnych, jakoś udało się nam przetrwać. W tej chwili napływ materiałów jest lepszy i to się poprawia. Problem jest z maskami wyższej jakości i z bardzo dobrymi strojami ochronnymi – mówił.
Prof. Simon podkreślił, że reakcja władz państwowych w walce z epidemią, w tym wprowadzone ograniczenia, jest słuszna, choć, jak stwierdził „te ograniczenia można było wprowadzić szybciej”.
Co z zakazem wypowiedzi?
Prof. Simon był pytany też o zakaz wydawania samodzielnych opinii dotyczących koronawirusa przez konsultantów wojewódzkich. Chodzi o pismo Ministerstwa Zdrowia z 20 marca, w którym mowa o zobowiązaniu konsultantów wojewódzkich do „zaprzestania samodzielnego wydawania opinii dotyczących koronawirusa SARS-CoV-2 odpowiedzialnego za epidemię COVID-19 oraz obowiązku uprzedniej konsultacji wydawanych przez Konsultantów krajowych opinii w tym zakresie z Ministerstwem Zdrowia oraz Głównym Inspektorem Sanitarnym”.
Prof. Simon powiedział, że jest „propaństwowcem”, który wykonuje polecenie rządu. – Uważam jednak, że to pismo (…) narusza moje podstawowe prawa do wypowiadania się, moją wiedzę i wykształcenie – powiedział.
autor: Piotr Doczekalski