Koronawirus. Kolejny wstrząsający raport z Nowego Jorku. „Te liczby są szokujące"
W trakcie codziennej konferencji prasowej w Albany Cuomo nie przytaczał tym razem wielu szczegółowych danych na temat epidemii koronawirusa. Ograniczył się do stwierdzenia, że średnia liczba osób poddanych hospitalizacji w ostatnich trzech dniach znacząco spadła oraz że zmalała liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. 783 zgony odnotowane w ciągu ostatniej doby to sygnał, że liczba zmarłych się zmniejsza - ocenił.
Gubernator napisał na Twitterze, że te liczby są „szokujące", bo kryją się za nimi ludzie i ich rodziny oraz "nieopisana strata i ból". "Opłakujemy wszystkich, których straciliśmy przez tego złośliwego wirusa" - dodał. - Liczby nieco się stabilizują, ale stabilizują się na przerażającym poziomie – ocenił Cuomo.
Gubernator nawiązał do pomysłu części Demokratów, by on sam dołączył do wyścigu przed wyborami prezydenckimi w tym roku, mówiąc: „Nie walczę o nic. Jestem gubernatorem Nowego Jorku i zamierzam nim pozostać”. Za najważniejsze swoje osiągnięcie w obecnej fazie epidemii Cuomo uznał utrzymanie polityki z dala od kryzysu, co – jak zaznaczył - nie jest łatwe. Powiedział, że początkowo dzieliła go z prezydentem USA Donaldem Trumpem duża różnica zdań na temat epidemii, ale teraz szef państwa odpowiada na potrzeby stanu Nowy Jork.
Cuomo odniósł się do prognoz szanowanych instytucji i ekspertów w sprawie rozwoju sytuacji, oceniając, że scenariusze mówiące o setkach tysięcy ofiar epidemii były o wiele bardziej katastroficzne niż rzeczywistość. Nie sprawdziły się także przewidywania dotyczące dostępnych miejsc w szpitalach, obecnie bowiem wiele łóżek jest pustych - wskazał.
Podkreślił, że ewentualne decyzje o powrocie do normalności i ponownym uruchomieniu gospodarki są zależne od rozwoju sytuacji. Podkreślił, że nie złagodzi wprowadzonych restrykcji, dopóki nie będzie pewny, że będzie to bezpieczne. - Moim zdaniem nie można prosić mieszkańców tego stanu i kraju, aby wybrali między stratą życia a przypływem gotówki - wskazał.
Zapowiedział, że zgromadzi zespół czołowych światowych ekspertów, by zbadać wpływ przywracania gospodarki do życia na rozwój pandemii i upewnić się, czy może dojść do drugiej fali zakażeń, jeśli restrykcje zostaną złagodzone zbyt wcześnie. - Najgorsze, co może się zdarzyć, to, że popełniamy błąd i pozwolimy emocjom wyprzedzić logikę i fakty - przekonywał Cuomo. Według gubernatora pierwszy przedstawione przez rząd pakiet stymulacyjny dla gospodarki był niesprawiedliwy dla Nowego Jorku. Nawoływał, by rozważając kolejny, Kongres zrobił więcej nie tylko dla tego stanu, będącego epicentrum epidemii w kraju, ale też dla innych dotkniętych nią stanów, takich jak Massachusetts i Pensylwania.
Pytany o zapowiadane przez burmistrza Nowego Jorku Billa de Blasio zamknięcie szkół w mieście do końca roku szkolnego, a także projekt otwarcia firm w maju, Cuomo podkreślił, że jest to opinia samego de Blasio, a ostateczna decyzja nie zapadła. Gubernator zwrócił uwagę na potrzebę koordynacji tych zamierzeń na poziomie stanu, a nawet regionu, obejmującego też New Jersey i Connecticut. Po wtóre ocenił, że należy otworzyć firmy i szkoły jednocześnie, aby dzieci rodziców, którzy pójdą do pracy, nie zostały bez opieki.
Składając nowojorczykom życzenia z okazji Wielkanocy, gubernator przyznał, że jako były ministrant rozumie, że tegoroczne święta będą trudne.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)