Policja: prokuratura zatwierdziła przeszukania u Czarzastego

Dodano:
Prokuratura zatwierdziła zasadność wszystkich przeszukań u Włodzimierza Czarzastego - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Sokołowski.
Dodał, że policja miała poważne podejrzenia, że syn Czarzastego mógł pomagać Michałowi Gruszczyńskiemu, który zginął we wtorek osaczony przez policję. "Informacja nie potwierdziła się" - przyznał Sokołowski.

Wcześniej Czarzasty oświadczył, że jest oburzony bezprawną, jego zdaniem, interwencją antyterrorystów w domach jego i jego dzieci i zapowiedział skargę sądową na działania policji.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur powiedziała, że policja może dokonać przeszukania albo na zlecenie prokuratury, albo na polecenie właściwego komendanta policji (które potem zatwierdza prokuratura).

Ujawniła, że w przypadku Czarzastego prokuratura wydała na podstawie zgromadzonego materiału postanowienie o przeszukaniu w jednym lokalu; dwa pozostałe miejsca policja przeszukała na podstawie własnych informacji. Jak powiedział Sokołowski - zasadność tych dwóch przeszukań prokuratura zatwierdziła już po ich przeprowadzeniu.

Dodał, że nadal trwa postępowanie mające ustalić, kto mógł pomagać Gruszczyńskiemu, "Nie było złamania żadnych procedur w całej sprawie" - zapewnił rzecznik stołecznej policji.

Na piątkowej konferencji SLD Czarzasty - były sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, kierujący obecnie stowarzyszeniem "Ordynacka" - powiedział, że w czwartek za piętnaście siódma do trzech domów - jego, jego syna i jego córki weszły dwie brygady antyterrorystyczne. "Obydwie po 30 osób. Zablokowano ulicę, na której mieszkam. Weszli tam - jak mówili - by szukać wspólnika lub broni zabitego na ulicy, na której mieszkam bandyty Michała Gruszczyńskiego (zabójcy dwóch osób z Wołomina)" - powiedział Czarzasty.

Jak mówił Czarzasty, kazano mu wraz z całą rodziną leżeć na podłodze i nie ruszać się. "Próbowano przeszukać mieszkania, ale nie za bardzo się do tego przykładano. Nikogo nie wylegitymowano poza mną, chociaż szukano przecież bandyty" - podkreślił.

Antyterroryści - zaznaczył - nie mieli pozwolenia, by wejść do domów jego i córki. "Jeżeli chodzi o dom mojego syna, to - ponieważ dom był pusty, bo spał on u nas - otworzono ten dom pistoletem maszynowym" - mówił Czarzasty.

Opowiadał, że gdy leżąc na podłodze zrobiło mu się niewygodnie, spytał czy może ruszyć głową. "Wtedy usłyszałem od trzymających przy mojej głowie pistolety antyterrorystów: +nie ruszaj się, bo cię k... zabiję+" - relacjonował.

Syna - mówił Czarzasty - zatrzymano pod pretekstem, że ukrywał bandytę i wypuszczono po godzinie. Oświadczył, że nikt go nie przeprosił i zapowiedział, że najdalej we wtorek skieruje do sądu "wniosek o rozpatrzenie całej sprawy".

"Przyzwyczailiśmy się do tego, że prokuratura i policja działają na zlecenie polityczne. Ale to co się wydarzyło, jest naruszeniem wszelkich praw obywatelskich" - podkreślił sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski.

SLD - mówił Napieralski - będzie domagać się od ministra spraw wewnętrznych i administracji wyjaśnienia, dlaczego do mieszkania obywatela, bez żadnego wyjaśnienia wchodzi grupa antyterrorystyczna.

"Kto wydał rozkaz do takiego działania? Czy państwo barci Kaczyńskich i ministra Ziobry jest takie, że lekarzy wrzucimy w kamasze, nauczycieli niehomofobów wyrzucimy z pracy, Trybunał Konstytucyjny zwolnimy, a przeciwników politycznych będziemy zastraszać, by nie krytykowali władzy?" - pytał Napieralski.

"O sprawie policyjnej rewizji w domach należących do pana Włodzimierza Czarzastego i jego rodziny dowiedziałem się z dzisiejszej prasy. Jakiekolwiek insynuacje Włodzimierza Czarzastego sugerujące, że mam coś wspólnego z powyższą sprawą, traktować będę jako naruszenie moich dóbr osobistych" - oświadczył w piątek po południu Ziobro.

pap, ss

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...