Kidawa-Błońska: W „wyborach” przygotowanych przez PiS jako usługa pocztowa nie wezmę udziału
Choć ustalona wcześniej data wyborów prezydenckich zbliża się wielkimi krokami, nadal nie wiadomo kiedy ani w jakiej formie się one odbędą. Z wypowiedzi wielu prominentnych polityków PiS wynika, że możliwy scenariusz to przeprowadzenie głosowania 10 maja w formie korespondencyjnej. Kandydatka KO podczas konferencji prasowej oceniła, że to, co jest przygotowywane jako „wybory” w maju to jeden wielki skandal i wielka hańba. – Robię wszystko, żeby te wybory zostały przełożone na bezpieczny czas. Będę o to walczyć do ostatniego dnia. Nie wiem, dlaczego premier tchórzy i nie chce przyznać, że tych wyborów w maju nie da się przeprowadzić – stwierdziła. Jednocześnie wicemarszałek Sejmu zapowiedziała, że nie weźmie udziału w „wyborach przygotowanych przez PiS jako usługa pocztowa” 10 maja. – Powtarzam jeszcze raz: w wyborach korespondencyjnych robionych w taki sposób jak to przygotowało PiS, czyli nie w wyborach, ale usłudze pocztowej, i w maju, gdy rośnie liczba zakażonych, udziału nie wezmę – zadeklarowała Kidawa-Błońska. Warto podkreślić, że dopytywana o kolejne majowe terminy - 17 i 23 - polityk KO nie powiedziała twardego "nie".
– Stajemy po stronie prawa obywateli do tego, by sami wybrali prezydenta – prawa obywateli do bezpiecznych i uczciwych wyborów. Dziś to opozycja wzięła na siebie ciężar, by zapewnić w Polsce elementarne standardy. Dzisiaj 80 proc. Polek i Polaków nie akceptuje nieuczciwej formuły korespondencyjnej i niebezpiecznych majowych wyborów. Dlatego, próbujemy sformułować większość parlamentarną, która zapewni, że wybory będą uczciwe i bezpieczne – dodawał Borys Budka.
Tusk nie weźmie udziału w głosowaniu
– Chcę powiedzieć, dlaczego nie będę uczestniczył w procedurze przygotowanej przez Jacka Sasina i PiS. Celowo unikam słowa wybory. Ta sytuacja przygotowana przez rządzących nie ma z nimi nic wspólnego – powiedział Donald Tusk w specjalnym oświadczeniu dotyczącym wyborów prezydenckich w Polsce. Polityk wymienił szereg powodów, dla których nie ma zamiaru oddać swojego głosu w wyborach. Wspomniał m.in. o problemie bezpieczeństwa.
Były premier mówił również o tym, że nie weźmie udziału w głosowaniu ze względów konstytucyjnych. – Nie będą to ani wolne, ani równe wybory. Zmiany w kodeksie wyborczym są niekonstytucyjne. Nie mówię już o tym, co robią media publiczne – kampania kandydatów była bardzo nierówna. Te wybory nie będą tajne. Ludzie chcą mieć pewność, że władza nie będzie wiedziała, na kogo głosują – tłumaczył.