Burmistrz Pragi znalazł się pod ochroną policji. W tle usunięty pomnik i rosyjski spisek?

Dodano:
Pomnik (obecnie usunięty) marszałka Koniewa w Pradze Źródło: Wikimedia Commons / Gampe
Kilka dni po ujawnieniu przez czeską gazetę „Respekt” planu zamachu na Zdenka Hriba, rządzący Pragą polityk potwierdził, że został objęty szczególną opieką służb. Dostępne do tej pory w tej sprawie informacje postanowiło podsumować brytyjskie BBC.

Czescy dziennikarze twierdzą, że od co najmniej trzech tygodni u naszych południowych sąsiadów przebywa rosyjski agent, wyposażony w truciznę na bazie rycyny. Jego celem miał być rzekomo burmistrz Pragi, Zdenek Hrib. W swoich rewelacjach powołują się na anonimowe źródła w czeskim wywiadzie, a ich informacji dotychczas nie zweryfikowano. Po nagłośnieniu sprawy Dmitrij Pieskow stanowczo zaprzeczył doniesieniom gazety. Nie chciał potwierdzić ich także sam Hrib, choć przekazał, że od pewnego czasu znajduje się pod opieką policji.

Zdenek Hrib przyznał, że podzielił się ze służbami swoimi obawami. Zauważył, że ktoś go śledzi i złożył w tej sprawie stosowne zawiadomienie. Podkreślał jednak, że nie wie, czy to właśnie w związku z tym zgłoszeniem przydzielono mu ochronę. Nie chciał też mówić o tym, czy istnieje jakikolwiek spisek dotyczący zamachu na jego życie, ani czy stoją za nim Rosjanie. Dodawał tylko, że jego ewentualna śmierć z rąk obcego wywiadu byłaby „przekroczeniem czerwonej linii”.

Dlaczego w ogóle burmistrzem Pragi miałyby interesować się rosyjskie służby? Czesi wiążą to z jego niedawną decyzją. Chodzi o udzielenie poparcia dla przemianowania placu leżącego naprzeciw ambasady Rosji. Do tej pory nosił on imię rosyjskiego bohatera II wojny światowej, marszałka Iwana Koniewa. Teraz otrzyma imię zamordowanego przez Rosjan członka antykomunistycznej czeskiej opozycji. Co więcej, ze wspomnianego placu usunięto też pomnik Koniewa. Jak można się domyślać, takie posunięcie musiało wywołać w Rosji negatywną reakcję.

Źródło: BBC
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...