Burza po wizycie Morawieckiego w kawiarni. „Premier został przez swoje zaplecze źle poinformowany”
W piątek do kawiarni w Gliwicach wybrał się premier Mateusz Morawiecki, a fotorelacja z wizyty została zamieszczona w mediach społecznościowych. „»Dzięki Tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość« – usłyszałem od właścicieli restauracji” – skomentował szef rządu. Zachęcił też, by korzystać z restauracji. Wpis opatrzono zdjęciami, na których widać, że premier siedzi przy stoliku z trzema innymi, obcymi dla niego osobami. Wbrew zaleceniom resortu rozwoju, zajęte są wszystkie miejsca, a ludzie niezamieszkujący wspólnie siedzą naprzeciwko siebie.
Rozluźnienie zasad podczas wizyty premiera szybko wyłapali internauci. „A gdzie dystans społeczny?” – czytamy w jednym z komentarzy na Twitterze. „Premiera stolik jest lepszy niż Twój!” – napisała kolejna osoba, nawiązując do piosenki Kazika. „Przepraszam bardzo czy państwo mieszkają ze sobą?” – dopytuje inny internauta.
Premier: To zalecenie, nie nakaz
O skomentowanie zdjęć z kawiarni premier poproszony został dzień później, podczas wizyty w Wiśniowej Górze (woj. łódzkie). – Co do reżimów sanitarnych, to tak jak wcześniej było to wyjaśniane przez odpowiednie służby, te pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego podeszliśmy – stwierdził szef rządu.
Rzecznik rządu przeprasza
Do sprawy na antenie TVN24 odniósł się rzecznik rządu. – Na rządowym zespole zarządzania kryzysowego – gdy była omawiana sytuacja związana z gastronomią, z zaleceniami, które miały być tam realizowane – była decyzja o tym, aby to zalecenie dotyczące liczby osób, które mogą siedzieć przy stoliku, miało charakter miękki – powiedział Piotr Müller. – Ostatecznie zostało wydane przez Głównego Inspektora Sanitarnego w formie zalecenia obowiązującego. Pan premier został przez swoje zaplecze – i ja tutaj chciałem za to przeprosić – źle poinformowany po prostu. Miało być to zalecenie miękkie, okazało się, że zostało opublikowane w trybie artykułu, o którym przed chwilą wspomniałem – dodał.
– W związku z tym pan premier z naszej winy nie miał świadomości tego, że to zalecenie jednak ma charakter obowiązujący w myśl przepisów o (Państwowej – przyp. red.) Inspekcji Sanitarnej i za to w imieniu zaplecza pana premiera chciałem przeprosić – podkreślił rzecznik rządu w programie „Rozmowa Piaseckiego”.