Ziobro jak przyczajona puma i wielkie ego Grodzkiego – „Niedyskrecje parlamentarne” Joanny Miziołek
Powrót Gowina zatrzymany
Jarosław Gowin po swojej wolcie związanej z przesunięciem terminu wyborów z 10 maja, chce podobno wrócić do rządu. – Gowin stracił dostęp do ucha prezesa, przez co nie ma wpływu na ważne decyzje w Zjednoczonej Prawicy. Chciałby wrócić, ale Jarosław Kaczyński się na to nie zgadza –mówi nasz informator.
Dlaczego prezes PiS blokuje powrót Gowina? – Kaczyński nie zapomina zdrad, a właśnie za zdradę uznał bunt Jarka w sprawie wyborów 10 maja. Zresztą zablokowanie powrotu do rządu to nie jedyne konsekwencje jakie spotkają Gowina. Po wyborach prezydenckich prezes zacznie podbierać mu ludzi z partii by rozbić Porozumienie – twierdzi jeden z polityków.
Gowin i ludowcy
Mimo tego, że oficjalnie nie widać dziś atmosfery napięcia pomiędzy Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim, to zdaniem naszych rozmówców niechęć prezesa PiS do szefa Porozumienia jest tak duża, że ten drugi będzie musiał w przyszłości szukać sobie miejsca poza Zjednoczoną Prawicą. Gdzie?
– Gowin jest skazany na PSL – twierdzi nasz informator.
Ziobro znów nastawia przeciwko Morawieckiemu
Zamieszanie wokół terminu wyborów było też podobno czasem, kiedy Zbigniew Ziobro forsował nowego kandydata na premiera. – Zbyszek jest jak przyczajona puma. Razem z Szydło rozważali scenariusze na czas po kryzysie rządowym. Wymyślili, że miejsce Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera zajmie Daniel Obajtek [prezes PKN Orlen – red.] – mówi nasz rozmówca.
Ale suflowanie jego nazwiska jako kandydata na szefa rządu dobrze się nie skończyło, bo Jarosław Kaczyński postanowił jeszcze wzmocnić pozycję Mateusza Morawieckiego. – Prezes od zawsze dba o równowagę sił na prawicy. Kiedy zobaczył nerwowość po stronie Ziobry, spowodowaną stawianiem warunków przez Gowina, nie chciał by któryś z podmiotów za mocno się zbudował. Dla balansu umocnił pozycję Morawieckiego – mówi polityk prawicy.
Grodzkiego marzenia o prezydenturze
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki podobno na poważnie rozważał możliwość przesunięcia wyborów prezydenckich po 6 sierpnia. Przypomnijmy –polityk razem z wicemarszałkami Senatu Gabrielą Morawską-Stanecką i Michałem Kamińskim, powołując się na ekspertyzy prof. Łętowskiej, sprzeciwili się przeprowadzeniu wyborów 28 czerwca. Ich zdaniem termin jest niekonstytucyjny.
Co stało za tym pomysłem? – Grodzki na poważnie uwierzył, że to on, a nie Elżbieta Witek, mógłby zastąpić prezydenta do czasu wyborów. Wszyscy w PO wiemy, jakie ma ego. Tylko, że jego własne ambicje na chwilę zaszkodziły kampanii Trzaskowskiego bo musieliśmy odpierać ataki, że boimy się terminu czerwcowego – twierdzi jeden z naszych informatorów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.