Szumowski: Ogniska koronawirusa są odizolowane od reszty kraju. Efekty strategii wypłaszczenia już widzimy
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie na antenie Polskiego Radia 24 odniósł się do dużej liczby potwierdzonych przypadków koronawirusa w Polsce. Od trzech dni ministerstwo zdrowia notuje najwyższe dzienne bilansy zakażeń od początku epidemii.
– Mamy dużą liczbę dodatnich wyników, ale zrobiliśmy coś, co jest ewenementem na skalę europejską. Wykonaliśmy ponad 50 tys. przesiewowych badań w miejscu pracy, czyli w kopalniach. To jest coś czego inni nie robią – przekonywał Szumowski. – W tym szczególnym miejscu otrzymaliśmy wysokie wyniki. To są ludzie bezobjawowi. W normalnym trybie pewnie nie wiedzieli by, że są zakażeni – stwierdził.
„Na ulicy na Śląsku możemy się czuć bezpiecznie”
Minister zdrowia stwierdził, że zachorowania w ogniskach na Śląsku zostały odizolowane od reszty województwa i kraju. – Śląsk jest na takim samym poziomie transmisji poziomej, jak reszta kraju. Nie jest tak, że ludzie na ulicy zakażają się wzajemnie. Niestety Śląsk został nastygmatyzowany. To niedobrze, bo ludzie w tym regionie chorują w takim samym stopniu, jak gdzie indziej. – przekonywał Szumowski. – Na ulicy na Śląsku możemy się czuć bezpiecznie. Mamy tam po prostu ognisko. Ono jest jednak odizolowane i bardzo dużo o nim wiemy – dodał.
Minister zdrowia poinformował, że górnicy głównie zakażają się pod ziemią w kopalniach. – Poziom transmisji w tych ciężkich warunkach pracy gdzie jest wysoka temperatura, wysoka wilgotność, gdzie o wiele trudniej zachować reżim sanitarny i odpowiednie odstępy jest znacznie większy niż na powierzchni. Ważne jest przerwanie tego pasa transmisyjnego. To jest taki lockdown jak robiliśmy w kraju, tak tutaj robimy to dla górnictwa, żeby szybko pozbyć się transmisji między górnikami, przebadać ich i żeby wrócili do pracy będąc bezpieczni – dodał.
Czy restrykcje nie zostały zdjęte za szybko?
Szumowski był pytany, kiedy zobaczymy efekty przyjętej strategii wypłaszczenia. – Myśmy już zobaczyli efekty. Mamy tyle wszystkich zakażonych osób, ile zmarło w Hiszpanii. To chyba jest efekt dosyć widoczny – mówił minister zdrowia. – Myślę, że tąpnięcie w statystykach będzie widoczne wtedy kiedy zakończymy badania w kopalniach. Wtedy wrócimy do poziomu notowanego w pojedynczych województwach. Województwo podlaskie, pomorskie, kujawsko-pomorskie czy lubelskie. Tam są pojedyncze przypadki nowych zachorowań. To już widać. Mamy szereg województw, gdzie danego dnia w ogóle nie ma zachorowań – stwierdził Szumowski. – To, że mamy jedno ognisko, to prawda, bo epidemia się nie skończyła i nie skończy się tak szybko, więc będziemy mieli ogniska to tu, to tam pojawiające się. Najczęściej to są zakłady pracy – dodał.
Minister zdrowia był też pytany, czy restrykcje nie zostały zdjęte za szybko. – Myślę, że większym problemem byłby dramatyczny kryzys, w którym stracilibyśmy miejsca pracy i mielibyśmy zapaść gospodarczą – stwierdził Szumowski. – Nie jest tak, że mamy jedną świetlaną drogę, która przed nami się ściele. To dramatyczny wybór między jednym bardzo poważnym zagrożeniem, a drugim gigantycznym ryzykiem zapaści gospodarczej – dodał.
Minister zdrowia przestrzegał, ze zapaść gospodarcza również może zabić ludzi. – To nie jest tak, że jeśli zrobimy lockdown na trzy miesiące to wszyscy będziemy się cieszyli, ze ludzie nie umierają na COVID-19. Jednak ludzie będą wtedy umierali na inne choroby. Dlatego musimy tę gospodarkę odmrażać – powiedział.