Kidawa-Błońska: Gdyby wybory były w maju, Duda byłby prezydentem
Małgorzata Kidawa-Błońska przez długi czas była kandydatką Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich. Z udziału w wyborach wycofała się 15 maja, a zastąpił ją Rafał Trzaskowski. Pytana o to, czy prezydent Warszawy jest lepszym kandydatem niż ona, wicemarszałek Sejmu odparła, że jest to zupełnie inny kandydat i zupełnie inny czas. – Doprowadziłam do tego, że w maju te wybory nie mogły się odbyć. Trzaskowski wszedł w te wybory z energią. Świat się zmienił i wydaje mi się że jest dobrym kandydatem – powiedziała na antenie TVN24.
Małgorzata Kidawa-Błońska skomentowała także słowa lidera PO Borysa Budki, który stwierdził, że Polacy chcą fightera, który zmiecie Andrzeja Dudę. – Ma prawo tak to oceniać. Ja jestem inna, ja chcę budować wspólnotę, chce łączyć, chciałam doprowadzić do tego, by Polacy znowu ze sobą rozmawiali. Chyba na czas kobiet w polityce na najwyższych urzędach musimy poczekać, bo wciąż jest wrażenie, że silny polityk to mężczyzna, mimo że ja uważam, że kobiety nie tylko, że są silniejsze, ale bardziej odporne i są długodystansowcami, ale to jeszcze przed nami – wyjaśniła.
„Wycofanie się z wyborów to nie porażka”
W ocenie wicemarszałek Sejmu jej wycofanie się z wyborów nie powinno być postrzegane w charakterze porażki. – To nie jest moja porażka, bo to, co sobie założyłam, czyli żeby zmobilizować ludzi i doprowadzić do tego, żeby w pandemii wyborów nie było, udało mi się. Będę zadowolona i będę dumna, jeżeli Rafał Trzaskowski te wybory wygra. A trudne decyzje o tym, czy się kandyduje, czy nie, trzeba podjąć samemu. To była moja decyzja. Oczywiście, słuchałam uwag i sugestii kolegów, ale to była moja samodzielna decyzja – podkreśliła.
Polityk PO zapewniła, że nie żałuje decyzji o ogłoszeniu bojkotu wyborów 10 maja. – Zrobiłabym znów to samo, gdyby wybory odbyły się w maju Andrzej Duda byłby już prezydentem na drugą kadencję – podsumowała.