Pobicie przed klubem gejowskim w Krakowie. Policja mimo braku zeznań podjęła czynności w tej sprawie

Dodano:
Kraków Rynek Główny Źródło: Wikimedia Commons
W sobotę 4 lipca nad ranem w Krakowie doszło do ataku na grupkę kolorowo ubranych osób, stojących przed klubem LGBT. Dwóch napastników uzbrojonych w „kije” rozbiło głowę jednego z atakowanych, któremu w szpitalu założono później pięć szwów. Pobici oraz OMZRiK twierdzą, że całe zdarzenie podyktowane było nienawiścią do osób LGBT.

Informację o zdarzeniu na ulicy św. Filipa w Krakowie jako pierwsza podała „Gazeta Wyborcza”. Jedna z ofiar ataku w rozmowie z dziennikarzami informowała, że wszystko rozegrało się o piątej rano. – Wielu z nas było kolorowo ubranych, tego wieczora byliśmy na wernisażu. Kątem oka zauważyłam, że idzie w naszym kierunku dwóch mężczyzn z kijami. Jeszcze wtedy nie przyszło mi do głowy, żeby się bać – relacjonowała dziewczyna. Ona sama otrzymała niegroźny cios w głowę, ale jej chłopak trafiony został na tyle poważnie, że trafił do szpitala, a lekarze musieli założyć mu pięć szwów. Po wszystkim sprawcy uciekli w boczną uliczkę.

W relacjach z tamtego zdarzenia udostępnianych na Facebooku przez znajomą poszkodowanego oraz Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zwraca się uwagę na reakcję policji. Funkcjonariusze nie chcieli przyjąć zeznań od poszkodowanego, ponieważ miał on znajdować się pod wpływem alkoholu. Kazano mu wytrzeźwieć i stawić się na komisariacie. On sam miał jednak domagać się badania alkomatem, którego mu odmówiono. OMZRiK pisze z kolei o opryskliwej postawie funkcjonariuszy.

W rozmowie z portalem polsatnews.pl rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń przekazał, że do poniedziałku rano poszkodowany nie złożył zeznań w opisywanej tutaj sprawie. Zapewnił jednak, że funkcjonariusze i tak prowadzą czynności zmierzające do zweryfikowania doniesień medialnych i zidentyfikowania sprawców.

Źródło: Gazeta Wyborcza / Polsatnews.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...