„Ta pani ewidentnie minęła się z inteligencją i prawdą”. Beata Mazurek o Kamili Gasiuk-Pihowicz

„Kiedyś polscy premierzy zabiegali o to, by Polska otrzymała jak najwięcej środków z budżetu UE. Dziś premier z PiS zabiegał o to, by wypłaty pieniędzy Unia nie uzależniała od przestrzegania zasad praworządności! To jeden z największych absurdów do jakich doprowadziły rządy PiS!” – napisała Kamila Gasiuk-Pihowicz na Twitterze. „Choć dzisiaj PiS próbuje przekonywać, że odnieśli sukces to fakty są takie, że w uzgodnionym porozumieniu jest zapis o uzależnieniu wypłaty środków od stanu praworządności. To zapis dobry dla Polski, dla polskich obywateli i demokracji, to zapora dla dyktatorskich zapędów tego rządu” – kontynuowała posłanka, oceniając wypracowane na szczycie UE porozumienie.
W ostatnim z serii wpisów na Twitterze Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że „w Brukseli przegrał PiS, wygrała polska demokracja i europejskie wartości”. Do tego tweeta odniosła się Beata Mazurek. „Ta pani ewidentnie minęła się z inteligencją i prawdą” – napisała europosłanka.
Szczyt UE
We wtorek 21 lipca szef Rady Europejskiej Charles Michel ogłosił, że przywódcy państw członkowskich UE doszli do porozumienia w sprawie funduszu odbudowy oraz kształtu przyszłego budżetu. Po zakończeniu szczytu Mateusz Morawiecki podsumował ustalenia na konferencji prasowej. – Mamy dobry nadzór nad środkami z punktu widzenia dyscypliny budżetowej i jednocześnie nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy tzw. praworządnością a środkami budżetowymi, o których tutaj jest mowa – powiedział premier. – Ten mechanizm, który ma być wypracowany, będzie podlegał walidacji Rady Europejskiej. Bez zgody Grupy Wyszehradzkiej nic się tutaj nie zadzieje, bo Rada Europejska to jednomyślność – precyzował. Burzliwe negocjacje podsumował również m.in. Charles Michel. – Po raz w europejskiej historii nasz budżet będzie w jasny sposób powiązany z naszymi klimatycznymi celami, po raz pierwszy poszanowanie dla praworządności jest decyzyjnym kryterium dla wydatków budżetowych – zaznaczył polityk.
Ryszard Czarnecki w rozmowie z money.pl stwierdził, że „paradoksalnie to, co mówi Mateusz Morawiecki oraz Charles Michel i Ursula von der Leyen nie jest sprzeczne”. – Zapis dotyczący ochrony interesów i uniknięcia malwersacji istnieje, jednak w praktyce użycie go wydaje się niemal niemożliwe. Oznaczałoby to, że dany kraj musiałby nie mieć sojuszników. Tymczasem Polska ma Węgry – precyzował polityk.