Oleksy sam odejdzie z SLD
Oleksy został nagrany w biurze Gudzowatego przez ochronę biznesmena. Taśmy, do których dotarły "Wprost" i "Dziennik", trafiły do prokuratury. Trzygodzinna rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 roku. Były premier negatywnie wypowiadał się o najważniejszych politykach lewicy.
Szef SLD Wojciech Olejniczak oświadczył w czwartek, że w Sojuszu nie ma miejsca dla środowiska, które Oleksy reprezentuje. "Józef Oleksy swą wypowiedzią, rozmową bardzo polityczną, tak naprawdę zakończył swą aktywność polityczną - zakończył na pewno swoją aktywność polityczną w SLD" - dodał.
"Na to są specjalne procedury. Wojciech Olejniczak trochę się rozpędził oświadczając o zakończeniu mojej działalności w SLD. Sam to prawdopodobnie uczynię" - powiedział Oleksy w programie TVN 24 "Kropka nad i".
Jak podkreślił, w SLD już od pewnego czasu źle się czuł. "W towarzystwie tych, którzy na podstawie selektywnych ocen chcą dzielić partię wewnętrznie i czynić to pod hasłem, że jak tylko takich podziałów dokonamy i ulokujemy oskarżenia na odpowiednich osobach, to lewica i SLD rozkwitnie (...) Podziały w SLD i na lewicy są głębsze niż się wydaje" - mówił Oleksy.
Według zapisu z taśm, Oleksy miał m.in. powiedzieć, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna.
Oleksy przyznał, że Kwaśniewski zadzwonił do niego w czwartek. "Był oburzony, a ja mu przyznałem rację" - mówił.
Były premier w rozmowie z biznesmenem nie oszczędził też innych partyjnych kolegów. Opowiadał, że w sierpniu 2006 roku syn byłego premiera Leszka Millera, Leszek junior, poszukiwał domu "do miliona dolarów". O szefie SLD Wojciechu Olejniczaku mówił, że jest narcyzem. "Nic nie umie, w żadnym języku słowa nie umie. To jest lider młodej, europejskiej lewicy?! Do cholery" - cytuje nagranie "Dziennik".
Oleksy nie lepiej wyrażał się o szefie klubu SLD Jerzym Szmajdzińskim: "Nie rozmawiam z nim w ogóle. Uważam go za buca nadętego". Twierdził też, że Marek Borowski fałszował wydatki na kampanię wyborczą SdPl. Mówił również, że Krzysztof Janik jest "po cichu" zatrudniony u Jerzego Urbana.
Oleksy podkreślił w "Kropoce nad i", że nie mam żadnych dowodów, które mógłby potwierdzić to, co powiedział Gudzowatemu. "Nie oskarżałem (...) to były plotki i nic więcej" - podkreślił.
Zaznaczał wielokrotnie, że była to tylko prywatna rozmowa. "Nie wyobrażam sobie bym tłumaczył się ze wszystkiego co mówię w prywatnych rozmowach" - powiedział były premier.
Oleksy dodał, że ma podejrzenie, iż został zmanipulowany. "Nie przypuszczałem, że jest to kolacja podstępna" - mówił
Jak przyznał, długo będzie go trapić dlaczego Gudzowaty nagrał rozmowę z nim. "Wiem z kim Aleksander Gudzowaty się przyjaźni" - dodał, chociaż nie chciał sprecyzować o kogo chodzi.
ab, pap