Dwa miesiące aresztu dla aktywistki LGBT. Czarzasty: Za prawo do bycia sobą
Decyzją sądu aktywistka ze „Stop Bzdurom" ma zostać aresztowana na dwa miesiące w związku ze sprawą dotyczącą zniszczenia furgonetki Fundacji Pro-Prawo do Życia – podaje Onet.pl. W odpowiedzi przed siedzibą Kampanii Przeciwko Homofobii zorganizowano protest. Sprawę za pośrednictwem mediów społecznościowych komentowali także politycy. „Dwa miesiące więzienia dla Margot. Za poglądy. Za własne zdanie. Za niezależność. Za prawo do bycia sobą. To może dotknąć Twoją córkę lub syna. Dlaczego to zrobiono? Za awans? Za podwyżkę? Za dobre słowo zwierzchnika? Posłanki Lewicy i inni uczciwi ludzie interweniują. Po to są” – napisał Włodzimierz Czarzasty.
Na miejscu pojawili się parlamentarzyści, m.in. Hanna Gill-Piątek, Anna Maria Żukowska. „Sam widziałem jak Margot oddawała się w ręce Policji na ulicy przed KPH. Policja wtedy nie reagowała. Zaaresztowała ją przed Kościołem św. Krzyża. To wygląda na siłową ustawkę w wykonaniu rządu. Nie widzę żadnych prób mediacji z aktywistami zamiast tego narasta napięcie” – napisał Maciej Gdula.
Jak relacjonuje Onet.pl, gdy Margot znalazła się w radiowozie, odjazd samochodu był blokowany przez zgromadzonych. W piątek w godzinach popołudniowych aktywiści LGBT oraz osoby utożsamiające się z tym środowiskiem pojawili się na Krakowskim Przedmieściu z tęczowymi flagami.
Tęczowe flagi na pomnikach
Przypomnijmy – w nocy z 28 na 29 lipca na pomnikach w stolicy zawisły tęczowe flagi, trafiły m.in. na pomnik Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu czy monument Mikołaja Kopernika. Już 29 lipca wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie do prokuratury, ponieważ w jego ocenie zawieszenie flag to „profanacja”. Policja poinformowała, że wśród zatrzymanych były dwie kobiety i jeden mężczyzna. Wszyscy usłyszeli zarzuty, a po wykonaniu czynności osoby te zostały zwolnione. Wśród nich była Margot.