Trzaskowski porównał sytuację w Mińsku do tej w Warszawie? „Dość już brutalności władzy”
Media na całym świecie obiegły zdjęcia i nagrania z Białorusi, gdzie doszło do licznych demonstracji. Protesty organizowane w ramach sprzeciwu wobec Alaksandra Łukaszenki oraz sfałszowanych – zdaniem opozycji oraz licznych dziennikarzy i komentatorów – wyborów prezydenckich, były krwawo tłumione przez policję. Dramatyczna sytuacja miała miejsce szczególnie w Mińsku, gdzie wobec demonstrantów użyto gazu i granatów hukowych oraz taranowano ich ciężarówkami.
„Mińsk, Warszawa – wspólna sprawa”
Do tych wydarzeń nawiązał na Twitterze Rafał Trzaskowski. „Mińsk, Warszawa – wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! Pełna solidarność z walczącymi o wolność, godność, normalność!” – napisał prezydent Warszawy, a część komentujących interpretowała jego wpis jako porównanie sytuacji na Białorusi do tej w stolicy Polski, gdzie doszło do starć policji z aktywistami LGBT.
Pod postem byłego kandydata na głowę państwa pojawiło się ponad 750 komentarzy. „Panie prezydencie – trochę jednak umiaru proszę!” – napisała dyrektorka TV Biełsat Agnieszka Romaszewska. „Niech pan nie obraża Białorusinów” – dodał ktoś inny. „Depcze Pan w ten sposób po prawdziwym poświęceniu Białorusinów walczących o swoją wolność. Wszystko robi Pan i Pana ekipa dla politycznego zysku. Zło. Nic więcej” – czytamy w kolejnym komentarzu.
Trzaskowski nie pojawił się na manifestacji
„Z niepokojem obserwowałem wczorajszą demonstrację przeciwko homofobii i nienawiści w Warszawie. Cieszę się, że przebiegła w spokojnej atmosferze, bez kolejnych zatrzymań” – napisał na Facebooku Rafał Trzaskowski w niedzielę. Dzień wcześniej na ulicach Warszawy demonstrowano „przeciwko queerfobii”. Była to reakcja na piątkowe zajścia – protest w sprawie aresztu dla działaczki LGBT Margot i starcia z policją, po których zatrzymano 48 osób. Prezydent Warszawy zapewnił, że jego współpracownicy monitorowali sytuację i zaoferował pomoc prawną „poszkodowanym”. W niedzielę stołeczna policja poinformowała o zwolnieniu zatrzymanych działaczy, którzy usłyszeli zarzuty. Wobec 5 osób zastosowano dozór policyjny.
Rafał Trzaskowski w swoim poście stwierdził w odniesieniu do sobotniej manifestacji, że „niestety nie mógł być w tym czasie w Warszawie”. "Odwoziłem dzieci na wakacje i byłem w podróży, daleko od kraju" – wyjaśnił Trzaskowski. Prezydent Warszawy zapewnił, że popiera i rozumie głosy protestujących, którzy „chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec ostatnich działań władz i organów ścigania”. „Podobnie jak zebrani wczoraj pod Pałacem Kultury i Nauki demonstranci uważam, że w sprawie Margot oraz protestujących reakcja państwa była rażąco nieproporcjonalna” – zaznaczył.