„Przez 15 godzin nas bito, torturowano, zastraszano”. Witold i Kacper wrócili z Białorusi
Witold Dobrowolski i Kacper Sienicki do kraju wrócili w piątek 14 sierpnia. O swoim pobycie w białoruskim "areszcie" opowiedzieli czekającym na nich dziennikarzom, m.in. Krzysztofowi Zasadzie z RMF24. Jak zgodnie zaznaczyli, bicia doświadczyli jeszcze w pojeździe odbierającym ich z miejsca zatrzymania. Następnie trafili na komisariat, gdzie kazano im leżeć na ziemi z głowami skierowanymi z jedną stronę. Za każdy ruch grożono im wybiciem wszystkich zębów.
– Byliśmy skrępowani, nie mogliśmy się ruszyć, a wokół nas katowano inne osoby. Również nas bito – relacjonował Dobrowolski. Opowiedział o przewróceniu na twarz i biciu pałkami. Siennicki dodał do tego relację z tortur psychicznych. Na komisariacie wszystkich zatrzymanych pytano o nazwisko prawowitego prezydenta Białorusi. Dozwolona była tylko jedna odpowiedź: Aleksandr Grigorjewicz Łukaszenko. Tego samego oczekiwano też przy pytaniu o najlepszego prezydenta na świecie.
Obaj obywatele Polski podkreślali, że nikt nie reagował na ich prośby o kontakt z konsulem. Zaznaczali też, że przetrzymywano ich nie tylko na komisariacie, ale i sali gimnastycznej. – Tam przez 15 godzin nas bito, torturowano, zastraszano – mówili. Takiemu samemu traktowaniu według ich szacunków poddano w tym miejscu jeszcze co najmniej kilkaset osób.