Budka o poparciu dla podwyżek: Przyszła refleksja, przeczytałem każdy negatywny komentarz
Koalicja Obywatelska zebrała największe cięgi za to, że jej posłowie i posłanki poparli projekt zakładający podwyżki dla polityków. Przez weekend najważniejsi politycy formacji milczeli, a szeregowi parlamentarzyści odcinali się i przepraszali za to głosowanie.
Senatorowie z kolei zapowiadali, że nie popełnią błędu kolegów i koleżanek z izby niższej i zagłosują przeciwko podwyżkom. Tyle tylko, że nawet jeśli Senat, w którym opozycja ma większość (choć chybotliwą), odrzuci ustawę, to w Sejmie posłowie mogą ponownie ją przegłosować.
Podwyżki dla polityków. Budka: Przeczytałem każdy negatywny komentarz
Ze sporym opóźnienem, bo już po weekendzie, do głosowania odnieśli się lider PO Borys Budka i Tomasz Grodzki. Po krótkich oświadczeniach obydwu (Budka zadeklarował, że rekomenduje senatorom odrzucenie ustawy), pytania mogli zadawać dziennikarze.
Roch Kowalski z TOK FM dopytywał polityków, dlaczego, skoro „wsłuchują się” w głos obywateli, dopiero po kilku dniach dotarła do nich refleksja, że poparcie podwyżek w trakcie epidemii i niepewnej sytuacji gospodarczej, to nie jest najlepszy pomysł.
– Projekt był procedowany w ekspresowym tempie, ważne jest, aby wyciągnąć wnioski z tego, co mówią obywatele. Ja przeczytałem każdy negatywny komentarz, ja dostałem wiele wiadomości i każdy może popełnić błąd. Przede wszystkim od lidera wymaga się refleksji i tego, by błąd naprawić. Na szczęście mamy większość w Senacie, izbie refleksji, gdzie cała demokratyczna opozycja pokazała, że ta refleksja przychodzi, że potrafimy naprawiać błędy, które zdarza się popełniać Sejmowi – mówił Budka.
Jak PiS przekonało PO do podwyżek? Budka o samorządowcach i „upominaniu się”
Lider PO dziękował za „każdy krytyczny głos” i przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że „czas nie jest na tego typu rozwiązania”. Dodał jednak, że kwestia podwyżek dla polityków musi być w przyszłości załatwiona. Radomir Wit z TVN24 chciał się z kolei dowiedzieć, jak doszło do tego, że Prawo i Sprawiedliwość przekonało Koalicję Obywatelską do pomysłu z podwyżkami. – Jakie padały argumenty? – dopytywał.
Borys Budka odparł na to, że jego formacja przede wszystkim „upominała się o samorządowców” (tj. o podwyżki pensji – red.).
– To, co stało się dwa lata temu, wobec afery nagród przyznanych przez Beatę Szydło, wtedy Jarosław Kaczyński obniżał wynagrodzenia (w roku 2018 – red.) blisko pięciu tysiącom ciężko pracujących samorządowców. Nie wzięliśmy wtedy udziału w głosowaniu, bo uważaliśmy, że krzywdzenie samorządowców za pazerność tej władzy, tamtego rządu, jest niesprawiedliwe. Upominaliśmy się o to, aby ta kwestia (podwyżek dla samorządowców – red.) była kompleksowo uregulowana. Upominając się o samorządowców, przyjęliśmy proponowane rozwiązania. Rozumiemy, że obywatele sprzeciwiają się w tej chwili podwyższaniu wynagrodzeń, wsłuchując się w ten głos – będziemy chcieli odrzucić tę ustawę w Senacie – mówił Budka.
Później szef PO dowodził jeszcze, że zabrakło refleksji w KO, np. o tym, że kwestię podwyżek można było zostawić do przegłosowania wyłącznie PiS, które ma większość w Sejmie.