Witold Waszczykowski o następcy Czaputowicza „Nie znam jego kariery. Nie ma żadnych dokonań”
Jest Pan zaskoczony dymisją Jacka Czaputowicza? Co prawda minister ją zapowiadał, ale spodziewaliśmy się jej w czasie rekonstrukcji rządu, a nie w połowie sierpnia.
Nie jestem zaskoczony, wprost przeciwnie. Kiedy minister Czaputowicz miesiąc temu zapowiedział chęć odejścia to zmiana powinna nastąpić błyskawicznie, ponieważ taki resort nie może pracować na jałowym trybie. Nie można planować spotkań dyplomatycznych. Wydaje mi się jednak dziwne, że co dwa lata wymienia się ministra spraw zagranicznych, bo taka wymiana nie służy ani resortowi, ani polskiej polityce zagranicznej. W tym resorcie jest potrzeba prowadzenia stabilnej polityki, a ta wymaga by minister na swoim stanowisku został dłużej niż dwa lata.
Jak pan ocenia pracę ministra Czaputowicza?
Od zawsze mówię, że powstrzymuje się od recenzowania moich kolegów z rządu, z którymi pracowałem, więc proszę mnie z tego zwolnić z wystawiania krytycznej oceny, bądź laurki, bo to jest dla mnie niewygodne.
Można już teraz przeczytać opinie, że minister Czaputowicz na wielu polach nie był aktywny. Choćby podczas ostatniej kwestii dotyczącej Białorusi. Był ministrem cieniem?
Do mnie były zarzuty, że byłem nadaktywny, stąd poszukiwano kogoś spokojniejszego. I okazało się, że to nie wyszło.
Kogo się Pan spodziewa w roli nowego ministra spraw zagranicznych?
Paweł Jabłoński jest przygotowywany do tego stanowiska. Nie wiem dlaczego od lat pan minister Krzysztof Szczerski nie chce objąć tego resortu. Natomiast nic nie wiem na temat pana Jabłońskiego. Nie znam jego kariery, dokonań dyplomatycznych, chyba raczej nie ma żadnych. Nie wiem, czy ta kandydatura będzie brana poważnie pod uwagę w tak skomplikowanej sytuacji międzynarodowej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.