Koronasceptycy próbowali wtargnąć do Reichstagu. W proteście w Berlinie uczestniczył Grzegorz Braun
W medialnych relacjach z Berlina podkreśla się, że wśród protestujących zebrali się zwolennicy teorii spiskowych zarówno ze skrajnej prawicy, jak i lewicy. W tłumie szacowanym oficjalnie na około 40 tys. osób, obok rosyjskich i tęczowych, można było zobaczyć także wykorzystywane przez neonazistów flagi Cesarstwa Niemieckiego. Wśród protestujących pojawili się kontrowersyjny głosiciel teorii spiskowych Attila Hildmann oraz Robert F. Kennedy Jr., syn Roberta F. Kennedy'ego i bratanek prezydenta Johna F. Kennedy'ego.
300 zatrzymanych na demonstracji w Berlinie
Podczas protestów przeciwko nowym regulacjom wprowadzanym na czas pandemii doszło do licznych incydentów, co poskutkowało zatrzymaniem 300 osób, z czego około 200 przed ambasadą Rosji. Niemieckich polityków najbardziej oburzył jednak szturm na Reichstag. Demonstranci przedarli się przez policyjny kordon i ruszyli na budynek niemieckiego parlamentu. Zamieszki zażegnano dopiero po użyciu gazu pieprzowego i aresztowaniach. Krytykowana w tej sytuacji policja tłumaczyła, że „nie może być wszędzie w tym samym czasie”.
Niemieccy politycy krytykują atak na Reichstag
– Reichstag jest siedzibą naszego parlamentu i symbolicznym centrum naszej demokracji. Nie do przyjęcia jest, że żeby wywrotowcy i ekstremiści wykorzystywali go do swoich celów – mówił niemiecki minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer. Atak na „serce niemieckiej demokracji” potępił także prezydent Frank Walter Steinmeier.
– Ci, którzy są rozgniewani środkami wprowadzonymi z powodu koronawirusa, lub którzy wątpią w ich konieczność, mogą otwarcie protestować. Ale tolerancja kończy się, kiedy protestujący podłączają się do ruchu przeciwników demokracji i politycznych awanturników – mówił wicekanclerz Olaf Scholz, potępiając przy tym symbole skrajnej prawicy, zauważone na proteście. Organizatory głównego protestu odcięli się od grupy atakującej Reichstag i zapewniali, że „nie mają nic wspólnego” z tym ruchem.
Polski poseł na proteście w Berlinie
Sobotnie wydarzenie organizowane było jako protest nie tylko Niemców, ale wszystkich Europejczyków. Zachęcony tym hasłem do Berlina udał się m.in. jeden z polskich posłów, Grzegorz Braun z Konfederacji. – Szczęść Boże. Grüß Gott z Berlina, miasta, do którego udaje się większa ekipa – mówił w krótkim nagraniu, zamieszczonym na Twitterze.
– Poza tym wozem jeszcze z najmarniej licząc kilkadziesiąt osób znanych nam z innej akcji tej chwili jest w drodze do centrum stolicy sąsiedniej. Przybywamy tutaj, żeby wziąć udział w odwołaniu pandemii. Demonstracje dość monumentalne już miały tutaj miejsce w ostatnich dniach – zapowiadał.
Od 40 tys. do „pół miliona, a może półtora”
– No i cóż, skoro poprzednim razem to było pół miliona, a może półtora, to zobaczymy ilu przebudzonych Europejczyków spotka się tutaj dzisiaj, żeby wspólnie zaznaczyć swoje stanowisko przeciwko pandemiopsychozie, przeciwko koronapanice, przeciwko braniu ludzi różnych narodów „za twarz” –
– Do zobaczenia. Jeśli nie tu w Berlinie, to na następnej demonstracji, którą stowarzyszenie StopNOP ze wsparciem Konfederacji Korony Polskiej, a także szeregu niezliczonych innych środowisk będą organizować w Warszawie.