Kopalnie na... Księżycu. W górnictwie kosmicznym czekają gigantycznie pieniądze
O tym – i o roli, jaką może odegrać Polska – oraz jak wiele może na tym zyskać, opowiada PAP dr inż. Adam Jan Zwierzyński, adiunkt w Katedrze Wiertnictwa i Geoinżynierii Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, współtwórca i prezes start-upu Solar System Resources Corporation Sp. zo.o.
Marek Matacz, PAP: Znany astrofizyk i popularyzator nauki Neil DeGrasse Tyson powiedział, że pierwszym bilionerem będzie człowiek, który zainwestuje w kopalnie na asteroidach. Też Pan tak uważa?
Dr inż. Adam Jan Zwierzyński: Całkowicie się z tym zgadzam. Szacuje się, że np. na asteroidzie (6) Hebe jest tyle żelaza, że wystarczyłoby go ludzkości na ponad milion lat, niklu – na 83 mln, a złota na ponad 700 tys. lat. To duża asteroida (większość ma mniejsze rozmiary) – ale to pokazuje, jak wiele zasobów można znaleźć w Układzie Słonecznym. Nawet jeśli w obliczeniach pomylimy się o kilka wielkości, to liczby i tak są kolosalne. Oczywiście jeśli te surowce zaczniemy wykorzystywać, to ich cena spadnie ze względu na podaż. Ale nadal będzie na tym można robić świetny interes.
PAP: Można też chyba wykorzystać obecną w przestrzeni wodę, prawda?
AZ: To ciekawy paradoks, ale prawdopodobnie pierwsze kosmiczne kopalnie będą wydobywały właśnie wodę. Głównie dlatego, że można z niej otrzymywać wodór i tlen czyli paliwo rakietowe. Według jednego ze znanych raportów na ten temat wartość rynku przekształcania wody z kosmosu w paliwo dla rakiet będzie wynosiła 15 mld dol. rocznie.
PAP: Dlaczego wodę warto wydobywać w kosmosie?
AZ: Powód jest prosty – ziemska grawitacja. Wynoszenie ładunków, w tym paliwa, w przestrzeń to największa przeszkoda w kosmicznych lotach. Cena tony paliwa uzyskanego z wody wyniesionej w kosmos z Ziemi przy obecnej technologii rakietowej kosztowałoby 10 mln dol. za tonę, a jeśli powstałaby na Księżycu z miejscowej wody (pokładów lodu) – tylko 0,5 mln dol.
PAP: Zatem pierwsze kopalnie mogą powstać na Księżycu.
AZ: Najprawdopodobniej będzie to Księżyc – z dwóch powodów. Po pierwsze do asteroid trudniej jest dotrzeć, ponieważ znajdują się dalej. Po drugie panuje przy nich mikrograwitacja, czyli praktycznie nie ma tam przyciągania. Mała siła wystarczy, aby odbić się w przestrzeń, więc trzeba się jakoś zakotwiczyć. Asteroidy sprawiają więc nieco większe trudności techniczne, które oczywiście są jednak do pokonania.