Przełom w poszukiwaniach „Bursztynowej Komnaty”? Nurkowie odkryli wrak statku „Karlsruhe”
Nurkowie z grupy Baltictech poinformowali na Facebooku, że po miesiącach poszukiwań natrafili na trop parowca „Karlsruhe”. Parowiec został zatopiony w 1945 roku podczas ewakuacji ludzi i towarów z Królewca. Operacja Hannibal, w której brał udział „Karlsruhe” po takich okrętach jak „Wilhelm Gustloff”, „Goi” i „Steuben” była największą morską ewakuacją w dziejach.
„Nie chcemy się nakręcać, ale jeśli Niemcy mieli wywieźć Bursztynowa Komnatę poprzez Bałtyk, to Parowiec Karlsruhe był dla nich ostatnią szansą” – piszą odkrywcy w swoim wpisie. „Bursztynowa Komnata” po raz ostatni miała być widziana w Królewcu.
– Karlsruhe był starym niewielkim statkiem, ale w tamtych czasach liczyła się każda jednostka zdolna ewakuować ludzi na zachód – mówi Tomasz Stachura, kierownik ekspedycji. Nurek przyznał w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że wrak niemieckiego parowca spoczywa na głębokości 88 metrów kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki. – Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną jak na razie zawartością – przekazał.
– Historia i dostępne dokumentacje wskazują, że niemiecki parowiec „Karlsruhe”, w wielkim pośpiechu i z dużym ładunkiem opuszczał port, po tym jak Niemcy musieli ewakuować Królewiec – mówi inny nurek i członek ekipy Baltictech Tomasz Zwara. – To wszystko zebrane w całość pobudza ludzką wyobraźnię. Odnalezienie niemieckiego parowca oraz skrzyń z nieznaną na chwilę obecną zawartością, spoczywających na dnie Bałtyku może być znaczące dla całej historii – dodaje.
Tajemnica Bursztynowej Komnaty
Przypomnijmy, naziści skradli legendarną Bursztynową Komnatę w 1941 roku i przewieźli ją do Królewca. W obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej, w 1944 roku skrzynie ze skarbem wywieziono z miasta i to ostatni pewny ślad jej podróży. Według jednej z teorii skarb trafił do jednego z bunkrów w mazurskich Mamerkach.
Zakłada się, że gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch, który swoje powojenne życie spędził w mazurskim więzieniu w Barczewie znał tajemnicę ukrycia dzieła sztuki. Miał być również przewożony do Mamerek w trakcie poszukiwań prowadzonych przez komunistyczne władze. Drugą osobą, która miała znać miejsce ukrycia był dr Alfred Rohde, kustosz królewieckiego zamku, jednak Sowieci zatrzymali go, a ten zmarł lub zaginął (do dziś nie jest znana pewna informacja dotycząca jego losu).