SLD przechodzi do historii. W tle konflikty i spisek przeciw Czarzastemu

Dodano:
Włodzimierz Czarzasty Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS / NEWSPIX.PL
Zjednoczenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny oraz zmiana nazwy partii nie podoba się baronom Sojuszu. Spiskują przeciwko przewodniczącemu SLD i jednemu z liderów zjednoczonej Lewicy, Włodzimierzowi Czarzastemu, proszą o pomoc Millera.

Szefostwo Sojuszu Lewicy Demokratycznej szykuje do transformacji ugrupowania. Na piątkowym zarządzie partii dyskutowano o planowanym na grudzień kongresie zjednoczeniowym SLD i Wiosny. Właśnie na nim ugrupowania mają się połączyć, tworząc Nową Lewicę. Dokumenty dotyczące zmian w statucie SLD trafiły do sądu już w 2019 roku. Choć Sąd Okręgowy w Warszawie wydał decyzję o wpisaniu do ewidencji partii politycznych zmian w statucie, ale politycy lewicy wciąż czekają na uprawomocnienie wyroku.

Transformacja nie podoba się baronom

Transformacja SLD jednak nie wszystkim się podoba. Szczególnie baronom Sojuszu, których część ma uważać, że zmiany doprowadzą do marginalizacji ich w partii kosztem polityków Wiosny. – Dla wielu szefów regionalnych struktur i działaczy łączenie z Wiosną Biedronia wydaje się niezrozumiałe. Szczególnie, że Biedroń dostał bardzo słaby wynik w wyborach prezydenckich. Po co łączyć się z partią, której de facto nie ma? Tylko po to, by Czarzasty mógł osłabić baronów SLD? – pyta polityk lewicy.

Według naszych informacji przeciwny planom przewodniczącego Sojuszu, jest do niedawna jego sprzymierzeniec, Robert Kwiatkowski. – Włodek z Robertem są przyjaciółmi od lat, ale polityczna linia, którą przyjął Czarzasty nie odpowiada Kwiatkowskiemu. Jakiś czas temu Kwiatkowski wybrał się na spotkanie pod Warszawę z częścią baronów SLD. A na nim Robert miał oznajmić, że dopóki Czarzasty w ten sposób prowadzi politykę nie będzie z nim rozmawiał – twierdzi nasz rozmówca z lewicy.

Miller mówi o niejasnościach

Oficjalnie o niejasnościach wokół nowego statutu mówił nawet były szef Sojusz Leszek Miller. Były premier w Radiu Plus mówi tak: – Bo zdaje się, że do końca nie jest jasna sprawa ze statutem Lewicy, też nigdzie go nie ma, nie można go przeczytać – podkreślił. – Jest naprawdę zbyt dużo niejasności i to źle służy zarówno SLD, jak i całej Lewicy – dodał były premier. Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD zaskoczona jego słowami tłumaczy zaś, że statut jest dostępny na stronie internetowej Nowej Lewicy.

Wcześniej, w rozmowie z „Wprost” Miller przyznał, że sytuacja w SLD jest „dziwaczna”. Z niedowierzaniem przyjął fakt, że choć już jakiś czas temu wrócił do ścisłego kierownictwa Sojuszu, nie odnotowano tej informacji na stronie internetowej SLD. Dlaczego informacja nie odbiła się szerszym echem? – Trwała półroczna kampania prezydencka, w tym czasie nie mogliśmy sobie pozwolić na eksponowanie jakichkolwiek sporów czy informacji o przepychankach w partii – mówiło nasze źródło.

A w piątek rano na Twitterze Leszek Miller dodał: „Trudno uwierzyć, że Czarzasty może mieć aż tak lekceważący stosunek do prawa. Twierdzi, że SLD nazywa się już statutowo Nowa Lewica, a jednocześnie, że Statut dopiero będzie rozpatrywany przez Sąd Apelacyjny. Czy to presja na sąd, czy po prostu hate?”.

I tym wpisem zasygnalizował, że połączenie SLD z Wiosną nie wszystkim się podoba. Zresztą według naszego rozmówcy słowa Leszka Millera podziela duża grupa osób w SLD.

– Ludzie dzwonili do Millera. Prosili go o pomoc. Chcieli, żeby wpłynął na Czarzastego, zablokował pomysł łączenia z Wiosną – mówi polityk lewicy.

Wpłynąć na przewodniczącego Sojuszu najwyraźniej się nie udało. Bo póki co, pomysł zjednoczenia obu partii wydaje się przesądzony. SLD znika, a konflikty na lewicy pozostają.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...