Policja podczas nabożeństwa wyprowadziła ks. Woźnickiego. W maju to on musztrował funkcjonariuszy
Kontrowersyjny ksiądz Michał Woźnicki to usunięty z zakonu były salezjanin, któremu odebrano prawo do odprawiania mszy świętej. Duchowny od miesięcy pozostaje w sporze z przełożonymi i nie opuścił swojej celi w zakonie. Zamiast tego, ks. Woźnicki odprawia tam msze z udziałem małej grupki wiernych. Robi to zwykle na małym obszarze i wbrew wprowadzonym na czas pandemii koronawirusa obostrzeniom. Z tego powodu już w maju policjanci próbowali przywołać go do porządku. Skończyło się to głośnym w mediach społecznościowych nagraniem, na którym duchowny ośmieszał policjantów, wydając im polecenia i kpiąc z ich pracy.
Ks. Woźnicki: W tym miejscu gospodarzem jest Chrystus
Pokazywana tu interwencja policji miała miejsce w poniedziałek 19 października nad ranem. Mundurowi po wejściu do celi byłego zakonnika poprosili wszystkich obecnych o wylegitymowanie się dowodami osobistymi. Ksiądz Woźnicki nie chciał podporządkować się poleceniom funkcjonariuszy i znów spróbował onieśmielić stróżów prawa. – W tym miejscu gospodarzem jest Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Proszę uklęknąć – rzucił w stronę dowódcy.
– Pan nie będzie wydawał mi poleceń. Proszę od pana i każdego z uczestników dowód osobisty – powtórzył policjant i zagroził użyciem siły w razie niezastosowania się do jego działań. – Przepraszam, ale pan ma zasłoniętą twarz, więc obawiam się, że wtargnęli do mnie intruzi albo złoczyńcy – próbował sprawdzonych argumentów ksiądz. Ignorując policjantów, kontynuował śpiewy i modlitwy.
O interwencję prosili salezjanie
W końcu funkcjonariusze wynieśli księdza siłą. Spotkało się to z gwałtownymi protestami wiernych. Jak podkreśla „Gazeta Wyborcza”, o interwencję policji prosili sami salezjanie. Rzecznik zakonu podkreślił, że już od 2018 roku ks. Woźnicki jest w konflikcie z dawnymi współbraćmi i nie jest salezjaninem. Warto przypomnieć też, że Poznań od soboty 17 października znajduje się w czerwonej strefie.