Jak Melania Trump zareagowała na wynik wyborów? Była doradczyni: Odlicza dni do rozwodu
Amerykańskie media ogłosiły w sobotę, że Joe Biden został 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Swoją analizę media oparły na wynikach z Pensylwanii, które zagwarantowały Bidenowi przekroczenie magicznej liczby 270 głosów elektorskich. Dokładnie tyle trzeba, by zostać prezydentem USA. Tymczasem Donald Trump nie akceptuje wyników wyborów. - Wszyscy wiemy, dlaczego Joe Biden pośpiesznie udaje zwycięzcę i dlaczego jego medialni sojusznicy tak bardzo starają się mu pomóc: nie chcą, aby prawda została ujawniona. Prosty fakt jest taki, że wybory jeszcze się nie skończyły – stwierdził Trump.
– Legalne głosy decydują o tym, kto jest prezydentem, a nie media. Amerykanie mają prawo do uczciwych wyborów: oznacza to liczenie tylko legalnych kart do głosowania. Sztab Bidena chce, aby karty były liczone nawet jeśli są sfałszowane, wyprodukowane, lub "oddane" przez niekwalifikujących się lub zmarłych wyborców – dodał.
Co na to Melania Trump?
Telewizja CNN przekazała, że Melania Trump miała zasugerować mężowi, aby ten zaakceptował wyniki wyborów i przyznał się do porażki. Wcześniej o możliwości ustąpienia miał także rozmawiać z nim zięć Jared Kushner. Oficjalnie Pierwsza Dama popiera retorykę Donalda Trumpa. „Amerykanie zasługują na uczciwe wybory. Każdy legalny głos - podkreślam, legalny - powinien zostać przeliczony. Musimy chronić naszą demokrację z zachowaniem pełnej transparentności” - napisała na Twitterze.
Pierwsza Dama chce rozwodu?
Z kolei była doradczyni prezydenta Omarosa Manigault Newman stwierdziła, że małżeństwo Trumpów już długo nie potrwa. Jego zdaniem Pierwsza Dama odlicza minuty do czasu, gdy polityk ustąpi, a ona będzie mogła złożyć pozew o rozwód. Te słowa tylko podsyciły plotki o kryzysie w relacjach pary prezydenckiej. Media od dawna spekulowały, że ich stosunki są co najmniej chłodne. Melania Trump publicznie odrzucała czułości męża, odmawiała uśmiechu.