Były działacz PiS i Kukiz’15 zatrzymany za narkotyki. Trafił do aresztu, grozi mu 10 lat więzienia

Dodano:
Sąd, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Chodyra Mike
Prokuratura Okręgowa w Radomiu poinformowała o zatrzymaniu Piotra S. Były kandydat na radnego z listy Kukiz'15 i były dyrektor biura posła Prawa i Sprawiedliwości w Radomiu trafił do aresztu, gdy znaleziono przy nim znaczne ilości narkotyków.

Piotr Sz. został zatrzymany 17 września tego roku, ale dopiero teraz sprawa ujrzała światło dzienne. W wynajmowanym przez niego lokalu znaleziono ponad 320 g. substancji psychoaktywnych. Policja zidentyfikowała je jako konopie indyjskie, haszysz, amfetaminę i substancję MDMA, popularnie zwaną ecstasy.

– Ilość znalezionych substancji pozwoliła przedstawić podejrzanemu zarzut z art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który mówi o posiadaniu znacznej ilości narkotyków. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. – poinformowała w rozmowie z Gazetą Wyborczą prokurator Beata Galas, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Mężczyzna trafił na 3 miesiące do aresztu, Areszt skończy się 16 grudnia tego roku. Piotr S. miał się przyznać w trakcie przesłuchania, że narkotyki miał na własny użytek.

Zatrzymany Piotr S. to były działacz Kukiz’15 i PiS

Piotr S. w 2014 roku ubiegał się o mandat radnego Radomia z list PiS, a w 2018 roku z list Kukiz’15. Jednak ani za pierwszym, ani za drugim razem mu się to nie udało.

Po wyborachS. został szefem biura posła PiS Andrzeja Kosztowniaka. Aktywnie wspierał polityka rządzącej partii w kampanii wyborczej w 2019 roku. Jednak Kosztowniak zapewnia, że już na wiosnę tego roku skończył z nim współpracę. Sam miał nie zauważyć żadnych symptomów oznaczających, że S. używa substancji psychoaktywnych.

– Od wiosny tego roku pan Piotr S. nie jest już moim pracownikiem. Zwolniłem go dyscyplinarnie. Rozstaliśmy się wtedy i przyznam, nie śledziłem dalszych losów tego pana – mówi poseł PiS w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Jednak S. nadal widnieje na sejmowej stronie jako współpracownik Kosztowniaka. – To wina procedur, bo ja i mój nowy dyrektor biura zgłaszaliśmy do kancelarii Sejmu, aby tę informację zmienić. Jak widać, na razie bez efektu – tłumaczy polityk PiS.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...