Wicemarszałek Senatu przedstawił plan przejęcia władzy przed wyborami. „Wystarczy chcieć”
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński w rozmowie na antenie TOK FM przedstawił swój plan na przejęcie władzy w parlamencie z rąk PiS. Jego zdaniem cała opozycja powinna się porozumieć, przeciągnąć na swoją stronę kilkunastu posłów koalicji rządzącej i zgłosić wniosek o konstruktywne wotum nieufności. – W zasięgu ręki jest przeciągniecie 10, 12 posłów ze strony Zjednoczonej Prawicy – stwierdził Kamiński, ale nie chciał podać nazwisk.
Wicemarszałek Senatu przekonywał, że jego plan to najlepsze co może zrobić opozycja w tej chwili. – Prawie na pewno ten rząd w ciągu najbliższych miesięcy utraci większość w parlamencie. Wtedy przyśpieszone wybory odbędą się na warunkach Jarosława Kaczyńskiego – uważa Kamiński.
„Nie udawajmy, że tworzymy koalicje rządową od sasa do lasa”
Jego zdaniem scenariusz powołania rządu technicznego jest realny, ale bardzo trudny do zrealizowania. – Opozycja powinna przedstawić scenariusz – nie udawajmy, że tworzymy koalicje rządową od Sasa do Lasa, bo nikt by w to nie uwierzył – tłumaczył. – Nie oczekujmy nowej koalicji rządowej. Oczekujmy rządu technicznego, opartego o autorytety, który posprząta i przygotuje Polskę do nowego rozdania – dodał.
Jego zdaniem rząd techniczny powinien być powołany na mniej więcej rok, w celu przygotowania przyśpieszonych wyborów. – Uważam, że to realny scenariusz, ale bardzo trudny do zrealizowania – stwierdził Kamiński. – Zdałem sobie sprawę, że alternatywne rozwiązania dla rządu technicznego są bardzo szkodliwe. Bo to albo gnicie tego rządu przez najbliższe lata – tłumczył. – Alternatywą jest przekonanie Jarosława Kaczyńskiego do przyśpieszonych wyborów, ale jeśli się na to zgodzi to wyłącznie na swoich warunkach – dodał.
Kamiński przekonywał, że Kaczyński „ma telewizję, ma rząd”, więc trudno będzie z nim wygrać. – Widzieliśmy już w zeszłym roku, co to oznacza, jak PiS organizuje wybory – stwierdził wicemarszałek Senatu. – W sytuacji, kiedy mogłoby stracić władzę, skrajnie nieodpowiedzialnym jest oddawać tym ludziom organizację wyborów – dodał.
Kamiński: Po to, do diaska, jesteśmy w parlemencie
Polityk pytany jak wyobraża sobie przekonanie posłów Konfederacji do głosowania nad wspólnym rządem stwierdził, że „nie muszą głosować za rządem. Wystarczy, że w jednym głosowaniu poprą uzgodnionego kandydata na premiera”. – Ja nie lobbuje za kimś, za jakimś człowiekiem. To nie jest moja rola. Moja rolą jest mówienie i przekonywanie członków opozycji, że można to zrobić – stwierdził. – P ytanie o nazwisko premiera trzeba sobie zadać na końcu. Są dwie opcje. To może być polityk, a można przyjąć założenie zupełnie niepolityczne – wyjaśniał.
Wicemarszałek Senatu powiedział, że będzie w tej sprawie apelował do liderów opozycji. – W parlamencie, do diaska, jesteśmy po to, żeby odebrać władzę PiS. Żebyśmy w każdym możliwym momencie, legalnie, zgodnie z konstytucją mogli powstrzymać złe rzeczy, które robi ten rząd – mówił. – Taka szansa istnieje, wystarczy chcieć – dodał.