Sprawa Romana Giertycha. Zaskakująca decyzja prokuratury
Przypomnijmy, że sprawa ma swój początek 15 października ubiegłego roku. Roman Giertych zostaje wówczas zatrzymany przez CBA. W domu mecenasa dochodzi do przeszukania, podczas którego były polityk mdleje. Następnie Giertych trafia do szpitala i od tamtego czasu utrzymuje, podobnie jak jego adwokat, że zarzuty nie zostały mu skutecznie przedstawione z uwagi na stan zdrowia w momencie przesłuchania.
A chodzi o szereg zarzutów. Zdaniem prokuratury, Giertych miał razem z 11 innymi osobami wyprowadzić i przywłaszczyć ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Pasmo zaskakujących zdarzeń w sprawie Romana Giertycha
Początkowo śledczy chcieli tymczasowo aresztować kilka osób, którym postawili zarzuty, w tym biznesmena Ryszarda Krauzego. Giertych nie figurował we wniosku, jednak prokuratura domagała się od niego m.in. poręczenia majątkowego w wysokości 5 mln zł, czy zawieszenia w czynnościach adwokata. Sąd Rejonowy w Poznaniu nie uwzględnił jednak wniosków prokuratury o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Jak wskazano, dowody na rzekomą winę podejrzanych nie uprawdopodobniają popełnienia zarzucanych im przestępstw.
Do tej pory, prokuratura z Poznania stała na stanowisku, że Giertych jest podejrzanym w sprawie. Jednak najpierw musieli zwrócić adwokatowi sprzęt, który zabrali podczas przesłuchania, a teraz sami wycofują się z lustracji jego kont – podaje „Gazeta Wyborcza”.
Roman Giertych zapowiada działania
Prokuratura ma prawo dokonać takiej lustracji wobec podejrzanych. Jeśli dana osoba nie figuruje jako podejrzany, zgodę taką musi wydać sąd. Zatem, jak podsumowuje gazeta, swoim gestem, prokuratura przyznaje, że adwokat nie jest podejrzanym w sprawie.
Niemniej jednak, jak czytamy, zanim prokuratura wycofała się z lustracji, jeden z banków udostępnił dane dotyczące konta Giertycha. „Jakoś nie wierzę, że tajemnice mojego konta, które przekazał bank PKO BP nie zostały przeczytane. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa (naruszenia tajemnicy bankowej i adwokackiej) jestem więc zmuszony do skierowania kolejnego zawiadomienia na osoby odpowiedzialne” – zapowiedział na Twitterze Giertych.