Była żona staje w obronie Jakimowicza. Sarapata: Nie wierzę, by Jarek był do tego zdolny
Sprawę gwałtu na uczestniczce wyborów Miss Generation, do którego miało dojść w lutym 2020 roku, na zgrupowaniu przed finałem konkursu (w hotelu w Klimkach pod Łukowem), jako pierwszy opisał na swoim facebokowym profilu dziennikarz Piotr Krysiak. Choć on sam nie podał nazwiska „gwiazdora TVP Info”, który miał dopuścić się gwałtu, z ustaleń portalu Onet.pl wynika, że chodzić ma właśnie o Jakimowicza.
Z relacji dziennikarza wynika, że mężczyzna miał wepchnąć uczestniczkę do pokoju, a następnie zgwałcić. Kobieta miała zgłosić się do szpitala ginekologiczno-położniczego w Warszawie oraz o sprawie opowiedzieć policji. Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie potwierdziła, że w sprawie toczy się śledztwo, tyle, że chwilowo jest umorzone, bo śledczy zgłosili się o pomoc prawną do Wielkiej Brytanii. Ofiara gwałtu ma pochodzić bowiem z Wysp.
Jakimowicz zaprzecza
– Płakać mi się chce. Zawsze stawałem w obronie kobiet, nigdy nie podniosłem ręki na kobietę. Przykro mi, że dzwoni do mnie mój syn cały we łzach. Nikogo nie zgwałciłem, nie zostałem przesłuchany, nic nie wiem o sprawie, historia opisywana przez pana Krysiaka się nie klei w kilku miejscach. Zarzucajcie mi, że byłem zakochany w Joli Rutowicz, że okradłem pocztę w Niemczech, choć nigdy jej nie okradłem. Ale nie, ze zgwałciłem kobietę! – powiedział „Wprost” Jarosław Jakimowicz.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.