Gosiewski najbardziej oszczędnym posłem
W klasyfikacji parlamentarzystów, którzy wydają najwięcej na benzynę do poselskich samochodów, prowadzi tradycyjnie małżeństwo Wandy i Stanisława Łyżwińskich, którzy łącznie wydali na ten cel ponad 82 tys. zł. Łyżwińscy to bezwzględni rekordziści, jeśli chodzi o wydatki na paliwo. W poprzedniej kadencji Kancelaria Sejmu zwróciła im za benzynę aż 300 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że sprawozdanie, do którego dotarł "Wprost", obejmuje tylko 14 miesięcy, Łyżwińskim prawdopodobnie uda się pobić własny rekord. Co ciekawe, przy rozliczaniu się za paliwo posłowie nie muszą przedstawiać rachunków. By otrzymać zwrot pieniędzy z Kancelarii Sejmu, wystarczą im pisemne oświadczenia.
Z tegorocznego sprawozdania wynika, że posłem, który płaci najwyższe rachunki za telefon, jest członek władz krajowych PO Sławomir Nitras. Do tej pory wydał na ten cel aż 45 tys zł. Na drugim miejscu z kwotą 40 tys. plasuje się poseł PiS Tomasz Markowski.Najbardziej skąpym posłem okazuje się za to Przemysław Gosiewski, który na wynagrodzenia dla swoich współpracowników wydał do tej pory jedynie… 293 zł. Jak to możliwe? – Większość osób w moim biurze pracuje społecznie – odpowiada w rozmowie z "Wprost" Gosiewski. Równie imponująco wyglądają również jego oszczędności na paliwie. Na swoje przejazdy Gosiewski wydał na razie niecałe 1,4 tys. – Tankuje z własnej kieszeni – utrzymuje minister. Dzięki takim oszczędnościom Gosiewski dostał w tym roku najmniejszy zwrot kosztów z Kancelarii Sejmu. Podczas gdy większość posłów dostało po ok. 140 tys. zł, Gosiewski otrzymał jedynie 54 tys.