Jarosław Sellin oburzony pytaniem słuchacza w sprawie aborcji: To poniżej pasa
Wiceminister kultury odniósł się na antenie Radia Zet do kilku aktualnych kwestii. Jedną z nich był Fundusz Wsparcia Kultury, który w ubiegłym roku wzbudził liczne kontrowersje. Opinia publiczna krytykowała ministerstwo za rozdział środków, a także wytykała niedokładne sprawdzenie beneficjentów. Na liście artystów, którzy mieli otrzymać wsparcie pojawiło się np. biuro rachunkowe.
Po ujawnieniu nieprawidłowości program wstrzymano do weryfikacji. Następnie 400 mln zł ponownie wypłacono. Nie poznaliśmy jednak listy nowych beneficjentów. – To była przykra sytuacja. Byliśmy ofiarami własnego sukcesu. Te pieniądze były wywalczone rzutem na taśmę. Zamiast się cieszyć, że te pieniądze poszły na kulturę, zaczęło się „polskie piekiełko” – mówił w Radiu Zet Sellin.
Wiceminister dopytywany, czy poznamy listę artystów i ośrodków kultury, do których powędrowały pieniądze, unikał odpowiedzi na pytanie.
Sellin: To pytanie poniżej pasa
Jarosław Sellin usłyszał także dwa pytania, które w poniedziałek 1 lutego na antenie tego samego radia usłyszał także jego partyjny kolega senator Stanisław Karczewski. Były marszałek Senatu pytany o upadające w czasie pandemii biznesy odparł, że „wolałby zbankrutować niż nie uratować życia”. Wiceminister kultury stanął w obronie Karczewskiego. – Wolałbym, żeby nikt takiego wyboru nie dokonywał, ale no oczywiście – życie ludzkie jest na szczycie – mówił.
Sellinowi zadano także kolejne pytanie, które w poniedziałek usłyszał Karczewski. Jeden z słuchaczy zapytał, czy wiceminister zmusiłby córkę do urodzenia dziecka z wadą letalną (śmiertelną). Przypomnijmy, że zgodnie z najnowszym orzeczeniem TK, ciężkie i nieodwracalne wady płodu nie są już przesłanką do dokonania aborcji w naszym kraju. Nowy przepis zaczął obowiązywać po opublikowaniu wyroku TK w Dzienniku Ustaw, 27 stycznia tuż przed północą.
– To pytanie poniżej pasa, nie odpowiadam na nie – odrzekł wiceminister.
Słuchacz zadał wiceministrowi kultury także pytanie o kompetencje w zakresie zarządzania sportem. Chodzi o jesienne połączenie resortu kultury z resortem sportu, które spowodowało, że zamiast dwóch odrębnych ministerstw mamy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Sportu. – Politycy, którzy potrafią myśleć horyzontalnie, zostają ministrami – to jest naturalne w wielu krajach na świecie. Żeby być ministrem zdrowia nie trzeba być lekarzem, a żeby być ministrem gospodarki, nie trzeba być przedsiębiorcą – uznał Sellin.