„Jesteśmy chorzy w sposób, który kosztuje nas wolność”. Historyk stawia diagnozę
Rurki wychodzące z ciała, medyczne urządzenia i zakrwawione notatki – to widok, który rozpościerał się przed autorem książki „Amerykańska choroba”. Timothy Snyder miał zapalenie wyrostka robaczkowego, a gdy wyrostek pękł – infekcja sięgnęła wątroby. W krwiobiegu historyka krążyły bakterie. Otarł się o śmierć, do czego – jak wynika z jego relacji – doprowadziły przeoczenia po stronie niemieckich lekarzy i zaniedbania, których dopuścili się amerykańscy. Okres od grudnia 2019 do marca 2020 roku Snyder spędził w pięciu szpitalach. Podczas pobytu w placówkach medycznych sporządzał notatki, których owocem jest omawiana publikacja.
Timothy Snyder jest profesorem historii w Katedrze im. Richarda C. Levina na Uniwersytecie Yale. To historyk, który od dwudziestu lat naukowe prace poświęcał okrucieństwom XX wieku – czystkom etnicznym, Holocaustowi oraz sowieckiemu terrorowi.
„Amerykańską chorobę” diagnozuje zdecydowanie szerzej niż przez pryzmat własnych problemów, których doświadczył. Snuje filozoficzne rozważania, w których główną oś stanowi nierozerwalny związek między wolnością a zdrowiem.
„Jesteśmy chorzy w sposób, który kosztuje nas wolność”
„Amerykańska choroba” to subiektywna i gorzka recenzja systemu opieki zdrowotnej w Stanach Zjednoczonych. Historyk zwraca uwagę na błędy, które pojawiają się w samych założeniach, gdzie liczą się wskaźniki i biurokracja, a nie historia choroby, nad którą trzeba byłoby się pochylić.Timothy Snyder przekonuje, że bezduszne procedury, sztywne trzymanie się liczb bez „ludzkiego podejścia”, trawią służbę zdrowia. Jednocześnie autor podkreśla, że lekarze są wspaniali i narażają swoje życie, by ratować innych. Zauważa jednak, że w obrębie pędzącej machiny, której częścią się stali, są bezbronni i wykonują polecenia z góry.
Timothy Snyder nie sili się na obiektywizm, a prezentuje swój punkt widzenia, okraszony własnymi przekonaniami. Nie oszczędza Donalda Trumpa i polityki, którą prowadziły USA na początku rozwoju epidemii koronawirusa w 2020 roku. Mówiąc o liczbie przeprowadzanych testów ocenia, że ówczesny prezydent kierował się „myśleniem typowym dla tyrana”, co było „zwodnicze i nieodpowiedzialne”.
„Nasza choroba to dolegliwość fizyczna, a zarazem zło polityczne, które ją otacza. Jesteśmy chorzy w sposób, który kosztuje nas wolność, oraz zniewoleni w sposób, który kosztuje nas zdrowie. Nasza polityka niesie przekleństwo bólu nie zaś błogosławieństwo wolności” – czytamy we fragmencie.
Timothy Snyder stawia diagnozę i odwołuje się do Mickiewicza
Głównym przesłaniem, które wyczuwa się podczas lektury książki, jest to, że opieka zdrowotna ma być prawem, a nie przywilejem, po który łatwiej sięgnąć w zależności od koneksji, zasobności portfela czy koloru skóry. W książce pt. „Amerykańska choroba” został zastosowany ciekawy zabieg. Autor uciekł od standardowego tytułowania rozdziałów tym mianem. Porzucił to słowo na rzecz „lekcji”, dzięki czemu tytułom poszczególnych części pozycji nadał pewnego rodzaju rangę.
Polscy czytelnicy znajdą ciekawe nawiązanie do twórczości Adama Mickiewicza, który w „Panu Tadeuszu” podkreślał znaczenie zdrowia. Timothy Snyder wspominając polskiego poetę, podkreślił także, że tak samo jak ze zdrowiem, jest z prawdą – zaczyna jej brakować, gdy ma się świadomość, że się ją utraciło. Historyk w tym kontekście zwrócił uwagę na to, jak ważny jest dostęp do rzetelnych informacji, a jednocześnie, jak szkodliwe mogą być teorie spiskowe, które potrafią zyskać gigantyczną popularność w mediach społecznościowych.
„Nie możemy być wolni bez zdrowia i nie możemy być zdrowi bez wiedzy” oraz „Nie ma szczęścia bez zdrowia, a gdy jesteśmy chorzy, nie jesteśmy wolni” – podkreśla na łamach swojej książki Timothy Snyder. Na podstawie „Amerykańskiej choroby” można wysnuć wniosek, że ludzkość, która pozbawiona jest wolności, zachowuje się, jak pociągane za sznurki kukiełki w teatrze, ponieważ choroba i strach odbiera wolność i wpływa na podejmowane decyzje, które stają się przewidywalne.
Analizując kroki podejmowane przez różne państwa w odpowiedzi na epidemię koronawirusa, można powiedzieć, że błędy były niejako wpisane w prowadzone działania. Eksperci zmieniali decyzje, co do zasadności wprowadzania różnych restrykcji wraz z przypływem wyników kolejnych badań, a politycy szli za ich wskazaniami. Po „Amerykańską chorobę” należy sięgać z przeświadczeniem, że Timothy Snyder nie zwraca uwagi na to, że cała ludzkość znalazła się w nowej sytuacji. On skupia się na amerykańskiej służbie zdrowia, której ma wiele do zarzucenia.