Rząd nie chce pracować nad projektem z podpisem Jarosława Kaczyńskiego
Na wstępie „Rzeczpospolita” przypomina, że prezes PiS Jarosław Kaczyński słynie z tego, że pod niemal niczym się nie podpisuje. Tym razem swój podpis złożył, co znacząco podnosiło rangę projektu. A projekt, o jakim mowa to zmiana w Kodeksie pracy, dzięki której płace kobiet i mężczyzn zatrudnionych na analogicznych stanowiskach byłyby równe.
Propozycja firmowana przez młodzieżówkę PiS zakłada zmianę definicji mobbingu, która uwzględni wyżej wymieniony cel. Jak jednak podaje „Rzeczpospolita”, choć rząd pozytywnie ten cel ocenia, ma wątpliwości, czy zmiana definicji mobbingu jest dobrym rozwiązaniem, by go osiągnąć.
Rząd ma wątpliwości
Rada Ministrów przekonuje, że „poselski projekt ustawy (…) reguluje materię, która już jest regulowana”. Dzięki obecnie obowiązującemu prawu, twierdzi rząd, to pracodawca musi udowodnić w sądzie, że nie dyskryminował kobiet niższym wynagrodzeniem. Jeśli tego nie zrobi, musi wypłacić odszkodowanie. Z kolei w przypadku mobbingu to pracownik musi przekonać sąd, że do jakiejkolwiek formy mobbingu doszło.
Zdaniem rządu, poselski projekt będzie zatem słabszy w skutkach, niż obecne prawo. Jak to się stało, że pod projektem pojawił się tak rzadko spotykany podpis prezesa PiS? „Rz” zauważa, że projekt został zainicjowany przed wyborami prezydenckimi i miał na celu pozyskanie bardziej lewicowego elektoratu. Za „lobbowaniem” na jego rzecz stoi z kolei przewodniczący partyjnej młodzieżówki Michał Moskal, który jest jednocześnie szefem gabinetu Kaczyńskiego jako wicepremiera oraz dyrektorem biura prezydialnego PiS.