Krawczyk we „Wprost” o młodości i odkryciu Boga. Wspominamy wywiad z artystą
„Tak, łobuzem byłem w moich wczesnych latach, między szesnastym a osiemnastym rokiem życia” – mówił Krzysztof Krawczyk we „Wprost” w rozmowie z Marcinem Cichońskim.
„Wtedy duża część z nas nosiła łańcuchy i kastety, żeby móc się obronić. Uczyliśmy się też walczyć gołymi pięściami – nie było wtedy w Polsce karate.
Mój wujek był wicemistrzem Dolnego Śląska, dostałem od niego dwie pary rękawic i uczył mnie boksować.
Dzięki niemu coś tam wiedziałem” – wspominał młode lata artysta.
„To było strasznie ryzykowne – niechcący kiedyś uderzyłem człowieka, bo musiałem się bronić znalezionym na ulicy kastetem. Do dziś nie wiem, czy ten człowiek przeżył. I odechciało mi się łobuzerki. Nie było też potrzeby, bo jak się pojawili Beatlesi i gitara, to już wszystko w moim życiu było podporządkowane muzyce” – mówił Krzysztof Krawczyk.
Piosenkarz opowiadał „Wprost” także o swoim odkryciu wiary.
„Bardzo długi czas byłem człowiekiem emocjonalnie rozchwianym, nie wiedziałem, gdzie jest moje miejsce. Dopiero gdy po mszy świętej zacząłem chodzić z Panem Bogiem pod rękę i na kawę, i gadać z nim jak ze swoim bratem i ojcem, to zrozumiałem, że nie jestem nienormalny czy nawiedzony, tylko że jestem wierzący i kocham Chrystusa.
To jest mój mistrz i mój guru, moje wszystko.
Wiem, że wybierze dla mnie taką drogę, jaka jest najlepsza” – mówił zmarły w wielkanocny poniedziałek artysta.
W rozmowie poruszyliśmy też temat śmierci.
„Chyba jednak istnieje życie po śmierci, bo ludzie umierają, a ja z nimi nie tracę kontaktu. Nie mam wrażenia, że oni gdzieś odeszli, że ich już nie ma, że już nic nie zrobią. Nie ma takiej możliwości, żebym utracił kontakt z moimi rodzicami” – wspominał Krzysztof Krawczyk.
„Tak samo było z Ewą Przybylską, Hanką Bielicką, Jarkiem Kukulskim, Januszem Kondratowiczem. Nie czuję ich odejścia. Są ludzie, którzy myślą, że jak ktoś umiera, to jest truchło i kości i na tym koniec.
Ja mam wewnętrzne przekonanie, że coś po śmierci musi być.
Ja wiem, że moi rodzice gdzieś istnieją” – dodał piosenkarz w wywiadzie dla „Wprost”.
Krzysztof Krawczyk zmarł w Łodzi 5 kwietnia 2021 roku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.