Onet: PiS znalazł sposób na pominięcie partii Ziobry? Chodzi o Fundusz Odbudowy
W ramach Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro (23,9 mld euro w ramach bezzwrotnych dotacji oraz 34,2 mld euro w formie pożyczek). Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy, który muszą zaakceptować wszystkie państwa członkowskie. Plan musi być przedstawiony do końca kwietnia.
Politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry wielokrotnie krytycznie wypowiadali się na temat unijnego porozumienia i zapowiadali, że zagłosują przeciwko jego przyjęciu. Jak zauważył portal 300Polityka, punkt dotyczący ratyfikacji tego instrumentu został zdjęty z posiedzenia rządu we wtorek 13 kwietnia.
Fundusz Odbudowy przyjęty z pominięciem Sejmu?
Z ustaleń Onetu wynika, że PiS ma inny pomysł, w jaki sposób przyjąć Fundusz Odbudowy. Według dziennikarzy kierownictwo partii rządzącej poważnie rozważa scenariusz tzw. małej ratyfikacji. W takim przypadku dokumenty rząd przekazałby bezpośrednio prezydentowi z ominięciem Sejmu, a Andrzej Duda ratyfikowałby unijną umowę. W konstytucji istnieje zapis zezwalający na taką drogę prawną. Jest jednak jeden haczyk - taka ścieżka legislacyjna jest możliwa w przypadku umów międzynarodowych, które nie dotyczą „znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym”. - Proszę mi podać definicję „znacznego zadłużania się”. Nigdzie nie jest to zapisane – powiedział dziennikarzom rozmówca z otoczenia kierownictwa partii rządzącej.
Onet przypomina, że według opinii prawnej przygotowanej na zlecenia wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego ratyfikacja Funduszu nie tylko wymaga zgody Sejmu, ale też zastosowania większości 2/3 głosów. Według portalu PiS mógłby ten wymóg ominąć, ponieważ zgodnie z wersją „prezydenckiej” ratyfikacji, zgoda Polski na przekazanie kompetencji na rzecz UE nastąpiła już w 2008 roku, kiedy Sejm i Senat zatwierdziły Traktat z Lizbony, w którym przewidziano możliwość tworzenia przez UE dodatkowych źródeł finansowania.
W takim wypadku Sejm mógłby jedynie podjąć uchwałę krytykującą rząd, jednak nie byłaby ona dla gabinetu Mateusza Morawieckiego ani Andrzeja Dudy zobowiązująca do jakichkolwiek kolejnych ruchów.