Eksperymenty na płodach? Maksymowicz: Religa, Radziwiłł i Szumowski rozpoznaliby fałsz
We wtorek 13 kwietnia poseł i neurochirurg Wojciech Maksymowicz został oskarżony o eksperymentowanie na płodach. Uznał to za próbę zamknięcia mu ust i kolejnego dnia opuścił klub PiS, protestując przeciwko takim metodom. Przypomnijmy, że jako znawca zagadnień związanych ze służbą zdrowia, od miesięcy krytykował szefa tego resortu, Adama Niedzielskiego. Przy okazji obecnego zamieszania po raz kolejny podważał profesjonalizm tego polityka.
– Pochylać się nad tym może ktoś, kto w ogóle nic nie wie na temat medycyny – podkreślał. – Jestem przekonany, że śp. prof. Religa, prof. Radziwiłł, minister Szumowski od razu by potrafili rozpoznać w tym fałsz. Tak jak ja pewnie nie znam się na wielu sprawach związanych ze słupkami ekonomicznymi, tak i tym razem kogoś poniosło i próbowano mnie zaatakować, bo pasowało w tej chwili zatkać mi usta albo próbować zastraszyć. Znam te metody sprzed wielu, wielu lat – mówił.
Maksymowicz: Nie należąc do pro life, sam jestem przeciwnikiem aborcji
Poseł odpierał też ataki płynące ze środowiska pro life. – Żenujące, bo nie należąc do pro life, sam jestem przeciwnikiem aborcji – zaznaczył. Jak mówił, sam był i zawsze będzie przeciwko dopuszczaniu embrionów ludzkich z aborcji do badań. Zastrzegł przy tym, że czym innym jest wykorzystanie komórek, które mogą żyć po śmierci płodu po naturalnym poronieniu. – To dopuszczalne przez Kościół katolicki – podkreślał.
Zdaniem Maksymowicza, obecne wyciągnięcie tego tematu nie jest przypadkowe. – Dziwne, że akurat w tym okresie, kiedy wielokrotnie podkreślałem błędy i niedociągnięcia ministra Niedzielskiego – zwracał uwagę. Jego zdaniem szef resortu zdrowia w tej sytuacji „wykazał się ponownie nieprofesjonalizmem”. – Nic nie zatka mi ust. Odbieram to jako atak na wolność wypowiadania i wolność naukowców medycznych, którzy poszukują dróg pomocy chorym – stwierdził. – Nie było eksperymentów na żywych płodach ani tych z aborcji – powtórzył.
Zjednoczona Prawica się rozpadnie? „Tam może być jeszcze różnie”
Polityk tłumaczył też swoje odejście z klubu PiS. – Moje zaufanie zostało naruszone. Dokonał tego polityk, minister Niedzielski, który wg. mnie stwarza zagrożenie, nie rozpoznając ważnych spraw zw. z medycyną. Ulega pokusie atakowania środowiska medycznego. To nieakceptowalne – oświadczył. Pytany o wyjście Porozumienia z koalicji, nie chciał spekulować. – Ja podjąłem decyzję osobistą, związaną z dyskomfortem, zniesmaczeniem metodami. Nie tak się uprawia politykę i rozmawia o sprawach ludzi – odpowiadał. – Myślę, że tam może być jeszcze różnie – zakończył, wracając do tematu koalicji.