Marek Belka krytycznie o nominacji Beaty Szydło. „Jak wjeżdżanie koparką na pole minowe”
„Poszukiwania nieodkrytych talentów Beaty Szydło w radzie Muzeum Auschwitz-Birkenau porównać można jedynie z wjazdem koparką na pole minowe. Widok może być spektakularny, ale z wizerunku Polski raczej nie będzie czego zbierać” – ocenił Marek Belka.
Nominacja Beaty Szydło
W minionym tygodniu minister kultury Piotr Gliński powołał członków Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau. W 9-osobowej grupie znalazła się była premier, a obecnie europarlamentarzystka – Beata Szydło. Z tego powodu kilka osób już zrezygnowało z nominacji.
Piotr Gliński broni byłej premier i swojej decyzji
Swojej decyzji bronił wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. – Ubolewam nad tym, że są tego rodzaju działania, bo one raczej upolityczniają tą sytuację – mówił w Zakopanem. – Nie wiem kto to upolitycznia, bo na pewno nie powołanie osoby, która ma demokratyczny mandat do bycia deputowaną europejską, a jeszcze niedawno była polskim premierem – mówił o Beacie Szydło Gliński, podkreślając jej „potrójny mandat” do zasiadania w Radzie.
– Pani premier Szydło pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem, więc ja, gdybym był dyrektorem instytucji, w radzie której zasiada taka osoba, to bym się cieszył i czuł się dowartościowany, bo na pewno jest to osoba, która może pomóc w rozwoju i funkcjonowania tej instytucji – wyliczał zalety swojej partyjnej koleżanki.
Bartnikowski: Wszyscy są zdziwieni
Bogdan Bartnikowski, jedyny spośród członków Rady, który był więźniem obozu w Auschwitz-Birkenau, powiedział, że nie zrezygnuje z zasiadania w gremium. Skrytykował jednak włączenie w jego skład polityka. – Wiem z rozmów z koleżankami, bo koledzy już w większości nie żyją, że wszyscy są zdziwieni, że polityk jest członkiem rady. Powinno być tak jak dotychczas, bez czynnego polityka w radzie muzeum – podkreśla Bratnikowski.