Horała pytany o zarobki swojego „byłego asystenta” w CPK. „Trzy manipulacje w jednym pytaniu”
– Rozumiem, że macie wysokie standardy zachowań, ale i wysokie standardy zarobków. Rozumiem, że jesteśmy bogatym krajem i stać nas na wiele. Ale czy naprawdę pański były asystent, wchodząc do zarządu Centralnego Portu Komunikacyjnego, musi zarabiać 44 tys. złotych? – pytał Konrad Piasecki na antenie TVN24.
– Tu mamy trzy manipulacje w jednym pytaniu – odparł Marcin Horała. – Pierwsza jest taka, że rozumie, że osoby pełniące funkcje państwowe to są jedyni, którzy zarabiają „brutto brutto”. Każdy Polak, jak się go spyta, ile zarabia, ile zarabia, to mówi, ile dostał przelewu na konto w zeszłym miesiącu – ocenił. – To jest trochę poniżej 30 tysięcy złotych netto – dodał wiceminister.
– To czy on netto musi zarabiać trochę poniżej 30 tys.? – dopytywał Piasecki, nie tracąc impetu.
– Zarobki członków organów spółek skarbu państwa są regulowane ustawą kominową, która, wprowadzona przez PiS, je generalnie obniżyła. Wynikają z wielkości danej spółki, portfela, obrotów – podkreślał Horała. Jednocześnie przyznał, ze ta kwota to „w Polsce duże pieniądze”.
„Ten sposób mówienia też jest manipulacją”
Wiceministrowi nie spodobało się również mówienie o członku zarządu Centralnego Portu Komunikacyjnego jako o jego byłym asystencie.
– Mówienie o tej osobie per „były asystent” to jest tak, jakby o panu redaktorze mówić, ze „skończył szkołę podstawową, został redaktorem TVN-u”. To jest prawda, bo pan skończył i został, ale chyba coś pan jeszcze w życiu robił. Ten sposób mówienia też jest manipulacją – ocenił wiceminister.
– Ale od ukończenia przeze mnie szkoły podstawowej minęło 36 lat – stwierdził dziennikarz. – To jest ta właśnie różnica pomiędzy 36-letnim okresem, a 5-letnim – kontynuował.
– Ale jeszcze zanim współpracował ze mną, tu też nie pamiętam, czy akurat był asystentem, to na przykład w prywatnych firmach pełnił kierownicze funkcje – zapewniał Horała. – Ukończył MBA na Polskiej Akademii Nauk, na instytucie ekonomii. Prowadzi zajęcia na uczelni, wykłada – wyliczał.
Niestety ze względu na koniec czasu programu, słuchacze nie dowiedzieli się, jaka była trzecia „manipulacja”, którą miał na myśli wiceminister.