Kijowski znów stanie przed sądem. Uchylono wyrok więzienia ws. byłego lidera KOD
Pod koniec września ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Pruszkowie skazał Mateusza Kijowskiego na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 5 tys. złotych grzywny. Sąd stwierdził wówczas, że były lider Komitetu Obrony Demokracji poświadczył nieprawdę w siedmiu fakturach, ale nie przywłaszczył pieniędzy komitetu, a na tym drugim stwierdzeniu zależało m.in. prokuraturze. W tamtym wyroku uniewinniono Piotra Ch., drugiego z oskarżonych.
Apelację od orzeczenia z 2020 roku wniósł zarówno Kijowski, jak i prokuratura. Warszawski sąd okręgowy uwzględnił tę drugą i uchylił wyrok sądu w Pruszkowie. Cała sprawa raz jeszcze zostanie rozpatrzona w I instancji. Oznacza to, że również Piotr Ch. - były skarbnik KOD - ponownie stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura domaga się, by obaj oskarżeni zostali pozbawieni wolności na okres roku oraz solidarnie naprawili powstałą szkodę finansową.
Afera fakturowa w KOD
Na początku stycznia 2017 roku „Rzeczpospolita” oraz portal Onet.pl ujawniły faktury, z których wynikało, że do firmy lidera KOD Mateusza Kijowskiego trafiło co najmniej 90 tys. zł ze zbiórek prowadzonych przez Komitet Społeczny KOD. Faktury, do których dotarła „Rzeczpospolita”, zostały wystawione przez spółkę MKM-Studio, gdzie prezesem był Kijowski, a członkiem zarządu jego żona.
Niecały tydzień później „Rzeczpospolita” poinformowała, że istnieją kolejne faktury wystawione przez KOD na rzecz firmy Mateusza Kijowskiego. Oznacza to, że łącznie firma MKM-Studio otrzymała nie 90, a ponad 120 tys. złotych. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku poprzednich faktur, Kijowski potwierdził autentyczność dokumentów. Tym razem stwierdził jednak, że zwrócił pieniądze. W sprawę był zamieszany były skarbnik Komitetu Obrony Demokracji Piotr Ch.
Ostatecznie niejasności wokół faktur podważyły wiarygodność ówczesnego lidera KOD-u i odbiły się na popularności całego ruchu. Mateusz Kijowski utrzymuje, że faktycznym celem medialnych publikacji było uderzenie w jego osobę i odsunięcie go od kierowania KOD-em.