Bez wotum nieufności dla Sasina. Jak głosowali posłowie?
Jacek Sasin pozostanie na stanowisku. Sejmowa większość nie przychyliła się do wniosku opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec wicepremiera i ministra aktywów państwowych. Za odrzuceniem wniosku opozycji głosowało 235 polityków (228 z PiS, 3 z Kukiz'15 oraz 4 niezależnych), przeciw było 213 (w tym: 122 z KO, 45 z Lewicy, 24 z Koalicji Polskiej, 11 z Konfederacji, 6 z Polski 2050 oraz Małgorzata Janowska z klubu PiS). Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Tomczyk: W normalnym państwie Sasin zasiadłby na ławie oskarżonych
– Akt oskarżenia powinien być odczytany przed niezawisłym sądem, przez niezależnego prokuratora. Tak byłoby w każdym demokratycznym państwie. W każdy demokratycznym państwie, po tym co się stało w Polsce, po wyborach, które się nie odbyły, ta sprawa stanęłaby przed sądem. Mamy szereg zarzutów, wybory to tylko jeden z nich. Jacek Sasin jest ministrem tego rządu, to jest jasne, ale on też jest jego symbolem. Wiemy, że cokolwiek powie jest na opak – mówił Cezary Tomczyk.
– Ten rząd jest symbolem marnotrawstwa, jest symbolem partactwa, ale jest też symbolem korupcji. Dlaczego korupcji? Dlatego korupcji, że Jacek Sasin, minister aktywów państwowych odpowiada za każdego nominanta partyjnego, który zasiada w spółkach Skarbu Państwa i mam dla państwa drodzy posłowie i pani posłanki z PiS-u prośbę i zadanie proszę, żeby rękę podniósł każdy, kogo rodzina albo bliscy nie pracując w spółce Skarbu Państwa – stwierdził polityk KO.
Sasin do Tomczyka: To był kabaret
Jacek Sasin na początku swojego wystąpienia stwierdził, że jest rozczarowany słowami Cezarego Tomczyka. – To był kabaret, który postanowił odegrać na tej sali. Po raz drugi chcecie mnie odwołać za organizację wyborów prezydenckich w 2020 r. Po raz kolejny wyjaśnię, może to do was trafi. Marszałek Sejmu wyznaczyła termin na 10 maja i stanęliśmy jako rząd przed niezwykle trudnym zadaniem: jak dotrzymać terminu i nie narażać zdrowia i życia Polaków, wam to było obojętne – ocenił.
Wicepremier przekonywał, że kandydatka PO miała w sondażach 3 proc. poparia, dlatego opozycja chciała narazić życie Polaków, aby móc zmienić kandydata. – To wy odpowiadacie za to, że zostały wydane pieniądze na przygotowanie tych wyborów. To wy powinniście stać pod pręgierzem, że złamaliście konstytucję. Chcieliście w Polsce chaosu – mówił.
Polityk zapewniał, że od kiedy jest ministrem aktywów państwowych, ceny akcji państwowych spółek wzrosły. – Tak naprawdę chcecie mnie odwołać za to, żeby zablokować zmiany i procesy ministerstwa, którym zarządzam. Chcecie zablokować fuzję Orlenu, Lotosu i PGNiG. Nie chcecie wielkiego polskiego koncernu, który będzie skutecznie rywalizował z podmiotami zagranicznymi. Wy Lotos chcieliście sprzedać Rosjanom, wpuściliście Rosjan do Azotów – stwierdził.