Parlament ma nóż na gardle. Ruszyła giełda nazwisk przed kolejnym wyborem RPO
Marszałek Sejmu ustaliła, że kluby parlamentarne mają czas do 2 lipca na zgłaszanie kandydatur na RPO. Dotychczasowe pięć prób zakończyło się fiaskiem. Procedura wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich jest bowiem taka, że najpierw Sejm, a później Senat muszą ową kandydaturę zaakceptować. Wszystkie osoby, które przechodzą głosowanie w Sejmie (kandydaci PiS), nie zyskują poparcia w Senacie zdominowanym przez opozycję.
Pat w sprawie wyboru RPO musi się jednak zakończyć do połowy lipca. Powód? Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. TK orzekł, że przepis, który pozwala obecnemu RPO Adamowi Bodnarowi na pełnienie funkcji do momentu wybrania następcy jest niekonstytucyjny. W połowie lipca przepisy tracą moc, a w życie wchodzi decyzja TK, co oznacza, że na stanowisku RPO pojawi się wakat.
Giełda nazwisk
Jak podaje Polskie Radio 24, w partiach trwa gorączkowe poszukiwanie kandydatów, którzy zostaną wystawieni w kolejnym głosowaniu. Opozycja sonduje kandydata, który zdobył sporo głosów w ostatnim starciu. To Marcin Wiącek, którego poparły wówczas kluby opozycyjne i środowisko skupione wokół Jarosława Gowina. Z informacji serwisu wynika, że opozycja poszukuje jeszcze szerszego poparcia dla tej kandydatury.
Przedstawiciele PiS, pytani o swojego nowego kandydata na RPO, nabierają jednak wody w usta. Serwis podaje, że po sejmowych korytarzach krążą dwa nazwiska – Marek Jurek i Jan Maria Rokita, jednak istnieje małe prawdopodobieństwo wystawienia akurat tych osób.
Do sześciu razy sztuka?
Przypomnijmy, że kolejna próba wyboru RPO, będzie już szóstą. Dotychczas w wyścigu o urząd RPO dwukrotnie odpadała Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która nie uzyskała akceptacji Sejmu. Z kolei Piotr Wawrzyk, Bartłomiej Wróblewski i Lidia Staroń nie znaleźli poparcia w Senacie. W głosowaniu, w którym Sejm poparł kandydaturę Lidii Staroń liczbą 231 głosów, prof. Marcin Wiącek otrzymał 222 głosy. Pięciu posłów Konfederacji było wtedy nieobecnych i nie głosowało. Z tej partii kandydata opozycji i Porozumienia poparł jedynie Artur Dziambor.