NIK przyjrzał się zapleczu Ziobry. Intratne posady dla osób, które nie zawsze spełniają wymogi
NIK ustaliła, że w 2020 roku zatrudniono 15 ekspertów, których wynagrodzenia kształtowały się od 4320 zł do 16 058 zł miesięcznie brutto. Jak czytamy, nie zostali oni wyłonieni w ramach konkurencyjnego naboru, a część z nich nie miała wymaganego na to stanowisko doświadczenia. W przypadku jednego eksperta staż pracy był nawet zerowy – przytacza ustalenia kontrolerów „Rzeczpospolita”. „We wszystkich przypadkach dyrektor generalny MS zdecydował o skróceniu wymaganego stażu pracy„ – czytamy.
Problem niezmienny od wielu lat
Gazeta zwraca uwagę, że od wielu lat NIK bierze pod lupę zatrudnianie ekspertów w MS i nie ocenia tego procederu pozytywnie. „NIK zauważa, że niezmiennie na stanowiskach pomocniczych (ekspertów) zatrudniane są osoby z niewielkim lub bez wymaganego stażu pracy, których wynagrodzenia kształtowane są znacznie powyżej stawek członków korpusu służby cywilnej„ – wynika z raportu za 2019 rok. Podobne wnioski płyną z raportów, które pojawiały się każdego roku.
Ministerstwo Sprawiedliwości odcina się od zarzutów NIK i podaje inne wyliczenia. „W 2020 roku średnie wynagrodzenie wypłacane osobom zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości na stanowisku eksperta wyniosło 3678,94 zł„ – poinformował gazetę wydział prasowy MS. Resort Ziobry wskazuje również, że wszelkie wymagania są spełniane, a „taka forma zatrudnienia praktykowana jest od dawna, a więc miała zastosowanie również przed okresem obecnych rządów”.
„Rzeczpospolita” wskazuje, że przed 2015 rokiem podobne praktyki także się zdarzały, jednak w ciągu ostatnich lat nasiliły się. Jako przykład sporego naginania przepisów wspomniano choćby kontrolę za 2018 rok, kiedy na stanowisku eksperta zatrudniono byłego wiceministra. Choć wykonywał zadania podobne do wcześniejszych, jego wynagrodzenie skoczyło do wysokości 272 proc. względem poprzedniej pensji.