Były szef MON komentuje pomysł Błaszczaka. 300 tys. żołnierzy - „księżycowa propozycja”
Minister obrony narodowej w ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślał konieczność zwiększenia liczebności Wojska Polskiego. Mariusz Błaszczak napisał w mediach społecznościowych, że jedną z inicjatyw są klasy mundurowe. Szef MON wspominał też, że zachęty będą prowadzone w ramach pikników, które odbędą się 15 sierpnia zamiast defilady w Święto Wojska Polskiego.
Mariusz Błaszczak o 300 tys. siłach zbrojnych
Jaki cel stawia sobie Błaszczak? Minimum to 250 tysięcy żołnierzy wojsk operacyjnych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Według danych przedstawionych przez szefa MON obecnie wojska operacyjne mają ponad 111 tys. żołnierzy, a WOT liczą 30 tys. Błaszczak przypomniał, że kiedy Prawo i Sprawiedliwości obejmowało władze w 2015 r., polska armia liczyła 95 tys. żołnierzy.
Aby osiągnąć zapowiadane 300 tys. Wojsko Polskie musiałoby nawiązać do początku lat 90. XX wieku. Wówczas polska armia była tak liczna dzięki pozostałości po PRL-u. Potem była sukcesywnie zmniejszana. Należy jednak pamiętać, że wtedy obowiązywała zasadnicza służba wojskowa. Decyzja o zniesieniu tego obowiązku zapadła w 2009 r. Przepis zaczął obowiązywać 1 stycznia 2010. Ostatnie wcielenie do wojska w ramach poboru odbyło się od 2 do 4 grudnia 2008 r.
Jak podwoić liczbę żołnierzy w Polsce?
Słowa o 300-tysięcznej armii od razu wywołały u komentatorów spekulacje o powrocie poboru. Jeszcze w czerwcu 2021 r. Ministerstwo Obrony Narodowej w nawiązaniu do krążącego w sieci fake newsa zapewniało, że „żadne prace w tym zakresie nie są prowadzone”. Przed decyzją o uzawodowieniu armii zasadnicza służba wojskowa trwała 11 miesięcy, będąc przez lata skracana.
Janusz Onyszkiewicz: liczba żołnierzy nie decyduje o sile danej armii
Jak podwoić obecną liczbą żołnierzy, skoro nie ma planów dotyczących powrotu poboru? Janusz Onyszkiewicz stwierdził w rozmowie z Wprost.pl, że słowa Błaszczaka o 300 tys. Wojsku Polskim są „dość księżycową propozycją, całkowicie nierealistyczną”. – To by wymagało gigantycznych nakładów na obronę. Wyszkolenie takiej liczby żołnierzy, a w szczególności oficerów i kadry dowódczej trwałoby wiele lat. Poza tym liczba żołnierzy wcale nie decyduje o sile danej armii – mówił minister obrony narodowej w latach 1992-1993 oraz 1997-2000.