„The Times” ujawnia szokujący wypadek premiera Wielkiej Brytanii. „Prawie utonął”

Brytyjski dziennik opisuje niebezpieczny incydent, do którego doszło w trakcie zeszłorocznego wypoczynku premiera Wielkiej Brytanii. Boris Johnson spędzał sierpniowy urlop ze swoją ówczesną narzeczoną (obecnie jest żoną premiera – red.) Carrie Symonds i synem Wilfredem. Rodzinie towarzyszył pies Dilyn. Do wypadku z udziałem premiera doszło w trakcie próby pływania na desce.
Niebezpieczny wypadek Borisa Johnsona
Z relacji „Timesa” wynika, że pewnym momencie polityk znalazł się w wodzie i zaczął tonąć. – Został wciągnięty przez prąd – relacjonował świadek zdarzenia. Według innej relacji Johnson miał pływać nie na desce, ale w kajaku. Zdarzenie z udziałem premiera miało wyglądać niebezpiecznie także z perspektywy znajdujących się na brzegu ochroniarzy Johnsona. Ci mieli w pewnym momencie rozważać wezwanie helikoptera ratunkowego.
Premierowi udało się jednak wypłynąć na powierzchnię i dotrzeć do połowy drogi do brzegu, gdzie pomocy udzielili mu agenci, którzy wypłynęli na morze. – Wszystko skończyło się dobrze, ale mogło dojść do katastrofy – mówił dziennikowi informator. Biuro prasowe przy Downing Street odmówiło komentarza w tej sprawie.