Poseł KO pojechał do Usnarza. Biegał między funkcjonariuszami i opisał dramatyczną historię migranta
W okolicach Usnarza Górnego, na granicy polsko-białoruskiej od ponad dwóch tygodni nie zmienia się nic – uchodźcy dalej śpią pod gołym niebem i dalej – szczelnie otacza ich kordon polskich i białoruskich służb. Mimo ograniczonego kontaktu – aktywiści starają się na bieżąco ustalać, ile osób jest koczują i czego najbardziej potrzebują.
Polska Straż Graniczna podaje, że w obozowisku są 24 osoby i zapewnia, że wszyscy czują się dobrze. W poniedziałek 23 sierpnia na miejscu pojawił się poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, który został dopuszczony przez służby bliżej miejsca, w którym przebywają migranci.
Usnarz. Relacja posła KO Franciszka Sterczewskiego
– Panowie nie dopuścili mnie bezpośrednio, ale za samochodami mogłem spojrzeć. Poprosiłem pana funkcjonariusza, że skoro mi zabrania podejścia, to żeby sam podszedł bliżej i pokazał, że mają jedzenie i mają wodę. Powiedział, że nie jest w stanie takiego polecenia wykonać. Zza tych samochodów widziałem starszą kobietę, osoby dorosłe i widziałem przede wszystkim wielkie zmęczenie i wycieńczenie sytuacją – relacjonował poseł.
Do sieci trafiło także inne nagranie z udziałem parlamentarzysty. Widać na nim, jak polityk biega pomiędzy funkcjonariuszami Straży Granicznej i policji, próbując im uciec.
Usnarz. Co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej?
Na swoim profilu na Twitterze poseł KO opisał dramatyczną historię jednej z osób, która koczuje w Usnarzu. – Wraz z ekipą z fundacji Ocalenie zobaczyliśmy mężczyznę leżącego przy drodze. Okazało się, że to Irakijczyk. Byłem w szoku, ale też wzruszony sytuacją, więc po ludzku uściskałem gościa i powiedziałem „welcome to Poland”. Błąkał się po lesie od 5 dni, był zmęczony, głodny i spragniony. Daliśmy mu jedzenie i picie – opowiadał.
Mężczyzna potwierdził, że chce starać się w Polsce o ochronę międzynarodową. Odebraliśmy od niego pełnomocnictwo i wezwaliśmy Straż Graniczną – relacjonował polityk.
Franciszek Sterczewski dodał, że mężczyzna z którym rozmawiał przyznał, że niejednokrotnie przekraczał już polską granicę, ale za każdym razem polscy pogranicznicy wyrzucali go z powrotem na Białoruś. – To kolejna relacja o nielegalnych pushbackach, jaka dotarła do nas w ostatnich dniach. Na mocy Konwencji Genewskiej i Konstytucji, osoba uciekająca przed zagrożeniem w swoim kraju ma prawo ubiegać się o azyl. A naszą rolą jest przyjąć takie osoby chlebem i solą – tłumaczył parlamentarzysta.
Z informacji przekazanych przez polityka wynika, że Straż Graniczna zabrała mężczyznę do placówki w Szudziałowie.