„Zamrażarka”, weto prezydenta, a może nieoczekiwane wsparcie Konfederacji? Scenariusze wokół Lex TVN

Dodano:
Posłowie opozycji, wśród nich także Jarosław Gowin Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
W sprawie Lex TVN może wydarzyć się wszystko i... nic. PiS może bez problemu skierować ustawę do „sejmowej zamrażarki” i poczekać na lepsze czasy, zwłaszcza że nie może być pewne większości w izbie niższej. Sprawę komplikują też: poprawka zgłoszona przez Konfederację, ale i prezydent Andrzej Duda.

Ustawa nazywana Lex TVN co prawda przeszła przez Sejm (po wielu problemach i reasumpcji głosowania ws. przerwy), ale została w całości odrzucona przez Senat. „Za” odrzuceniem ustawy głosowało 53 senatorów (w tym jeden z klubu ), od głosu wstrzymało się trzech (cała trójka z PiS). Na ten moment trudno ocenić, jaka będzie dalsza przyszłość tego projektu.

Sporo namieszał prezydent , który projekt nazwał „kontrowersyjnym rozwiązaniem”, „niezrozumiałym dla naszych amerykańskich partnerów”. Jak spekulował kilka tygodni temu Onet, prezydent miał być nawet dogadany z kierownictwem PiS, że ustawa w tej formie (o tym później) zostanie zawetowana. Później prezydencki minister, szef jego gabinetu, Paweł Szrot deklarował w Radio ZET: – Prezydent Andrzej Duda jest gotowy zawetować lex TVN w obecnym kształcie.

Lex TVN i poprawki Konfederacji. Co zrobić ze zmianami?

Problemem są też poprawki dodane na ostatniej prostej do finalnej wersji ustawy, które zgłosiła . W ich myśl członków zarządów państwowych spółek medialnych miałaby powoływać i odwoływać Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To oznaczałoby z kolei, że swoje uprawnienia straciłaby Rada Mediów Narodowych.

Natomiast członków KRRiT miałby wybierać Sejm, ale za zgodą . W praktyce mogłoby to oznaczać, że bez zgody opozycji, która ma większość w izbie wyższej, nie udałoby się wybrać nowej KRRiT. Doszłoby więc do sytuacji podobnej do tej z wyborem Rzecznika Praw Obywatelskich, gdy wskazanie następcy Adama Bodnara trwało blisko rok, a PiS musiało iść na ustępstwa (nowym RPO został wskazany przez opozycję Marcin Wiącek). Takie okrojenie uprawnień Rady Mediów Narodowych oznaczałoby utratę wpływów PiS w mediach publicznych, obecnie na pięciu członków RMN troje jest bądź było aktywnymi politykami PiS, chodzi o Krzysztofa Czabańskiego, Elżbietę Kruk (europosłanka PiS) i Joannę Lichocką (posłanka tej partii).

Głosowanie w sprawie dodania tej poprawki uwypukliło inny problem PiS: chybotliwą większość w Sejmie. „Za” jej dodaniem było 228 posłów, a „przeciw” – 226, a PiS nieoczekiwanie, po raz kolejny tego dnia, przegrało głosowanie.

Chybotliwa większość PiS w Sejmie a Lex TVN

Prawo i Sprawiedliwość po tym, jak koalicję Zjednoczonej Prawicy opuściło Porozumienie, straciło kilka głosów w Sejmie. Choć partii rządzącej udało się utrzymać niektórych polityków w klubie, to i tak straciło formalną większość. Politycy Porozumienia głosowali „przeciw” Lex TVN i wiele razy wypowiadali się krytycznie na temat tej ustawy. Bez ich głosów klub PiS liczy na ten moment 227 posłów i posłanek i raczej nieprędko się to zmieni.

Znowu jednak powraca sejmowa matematyka: do odrzucenia uchwały Senatu trzeba bezwzględnej większości głosów (trzeba więcej głosów „za” niż jest „przeciw” plus wstrzymujących się). Trudno oczekiwać, by lex TVN z własnymi poprawkami, nie poparli teraz posłowie Konfederacji, a to rozwiązuje wszystkie problemy Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli jednak tak by się nie stało – a są opinie prawne, wskazujące na to, że poprawki Konfederacji wykraczają poza przepisy i zawierają błędy – PiS musi liczyć na głosy Kukiz'15 oraz posłów niezależnych.

Już z samym kołem Kukiz'15 jest mały problem, ponieważ jeszcze 11 sierpnia jeden z członków tego koła głosował inaczej niż koledzy. Chodzi o byłego wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszkę. Licząc trzech posłów z K'15 i 227 z PiS, obozowi władzy i tak brakuje co najmniej jednego głosu „za” odrzuceniem senackiej uchwały. Wtedy z pomocą mogą przyjść dwaj posłowie niezrzeszeni, którzy dotychczas głosowali razem z PiS, czyli Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler.

Niewykluczone, że przynajmniej na razie ustawa trafi do „sejmowej zamrażarki” i to bez większego problemu. Senat ma 30 dni na rozpatrzenie ustaw przyjętych przez Sejm, jednak gdy Senat odrzuca ustawę, to  nie ma wskazanego terminu, kiedy i czy w ogóle, musi zająć się uchwałą Senatu. To daje PiS nieograniczony czas np. na przygotowanie się do kluczowego głosowania

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...