La Palma. Lawa z wulkanu Cumbre Vieja dotarła do oceanu. Pojawiły się obawy o toksyczne opary
Od 19 września mieszkańcy oraz turyści z wyspy La Palma zmagają się ze skutkami erupcji wulkanu Cumbre Vieja. Ewakuacja spowodowana wypływaniem lawy, zniszczenia setek domów, spopielenie miejscowych plantacji bananów – to wyliczenie nie kończy listy kłopotów. Teraz dochodzi bowiem obawa przed eksplozjami oraz toksycznymi związkami, wytwarzającymi się po zetknięciu rozgrzanej lawy z wodą oceaniczną.
Agencja Reutersa podała, że nad miasteczkiem Tazacorte unosi się gęsta ciemna chmura popiołu wulkanicznego. Po połączeniu rozgrzanej do 980 stopni Celsjusza lawy wulkanicznej ze słoną wodą tworzy się para, w skład której wchodzą kwasy solne oraz mikrocząstki szkła wulkanicznego. Wdychanie powietrza skażonego podobną mieszanką może prowadzić do podrażnienia dróg oddechowych, oczu i skóry.
Wybuch wulkanu Cumbre Vieja
Do erupcji Cumbre Vieja doszło w niedzielę 19 września. Do poniedziałku 20 września ewakuowano około 5000 osób, przebywających na wyspie La Palma. Na nieco ponad tydzień przed wybuchem zaczęto rejestrować w okolicy wstrząsy ziemi. Odnotowano ich ponad 25 tys., a najsilniejszy miał siłę 4,2 stopnia w skali Richtera.
Oficjalną informację potwierdzającą erupcję wulkanu podał Instytut Wulkanologii Wysp Kanaryjskich. Wraz z komunikatem pojawił się apel o unikanie okolic Cumbre Vieja. Przez La Palmę przepłynęła szeroka na kilka metrów rzeka lawy, wypływającej z wulkanu. Pędziła z prędkością 700 metrów na godzinę, a jej temperatura sięgała nawet 1075 stopni Celsjusza.
Podczas zarządzonej ewakuacji przetransportowano łącznie ponad 6 tys. osób, w tym minimum 500 turystów, również z Polski. Na Wyspy Kanaryjskie jeszcze w dniu wybuchu udał się premier Hiszpanii Pedro Sanchez. W tym celu odwołał swój wyjazd do Nowego Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ.