Bond to gwałciciel, gej i kobieta? „Im większą ikoną jesteś, tym bardziej inni chcą tobą być”

Dodano:
Lashana Lynch, Daniel Craig i Lea Seydoux na premierze nowego filmu o Jamesie Bondzie Źródło: Newspix.pl / ZUMA
Nie ma chyba dziś w kulturze masowej postaci, która wywoływałaby większe kontrowersje niż James Bond. Leciwy agent 007, mimo swoich blisko siedemdziesięciu lat (Ian Fleming dał mu życie w lutym 1952 roku), wciąż zachodzi za skórę przeróżnym aktywistom, nie gorzej niż żarcie podawane w McDonald's.

Kilka dni przed premierą filmu „Nie czas umierać" reżyser najnowszej odsłony przygód agenta Jej Królewskiej Mości, Cary Fukunaga, powiedział że Bondy z Seanem Connerym gloryfikowały gwałt, a Bond w nich był gwałcicielem. Oskarżenie to powraca od lat, ale przy wyczekiwanej premierze filmu, wybrzmiało mocno.

Chwilę wcześniej z kolei ostatni Agent 007, czyli Daniel Craig, uznał, że Bondowi nie powinno zmieniać się płci, a należy napisać od nowa jakąś rolę agentki dla kobiety. Ma rację. Bond to Bond.

Tyle, że o tym, iż kobieta miałaby wcielić się w kolejnej odsłonie jego przygód, mówi się od dłuższego czasu. Miałoby to być postępowe i „oddające szacunek wszystkim ofiarom Bonda”.

Do tej dwójki dołączył jeszcze Ben Whishaw (nowy Q w Bondach z Craigiem), który powiedział, że jego zdaniem następca Craiga powinien być gejem. I znów zawrzało. Gwałciciel, gej, kobieta, a nie zapominajmy od pomysłach na obsadzenie w postaci Bonda czarnoskórego aktora – żadna wymyślona postać nie może pochwalić się taką ilością kontrowersji i szalonych pomysłów!

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...