W Gdańsku przemawiał niemiecki polityk. Poseł PiS mówi o „potomku niemieckich zbrodniarzy”
Jak czytamy, całe zdarzenie miało miejsce przy okazji świętowania 45-lecia partnerstwa Gdańska i Bremy. Na sesji Rady Miasta Gdańska pojawił się Frank Imhoff – przewodniczący Parlamentu Bremeńskiego. – Unia Europejska ma nie tylko aspekt monetarny. Istnieje niebezpieczeństwo, że stracimy kanon naszych wartości. Z punktu widzenia demokraty, prezydenta lokalnego parlamentu, lekceważenie europejskich wartości przez polski rząd jest niesamowicie niebezpieczne. Jeśli Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyraża wątpliwości w stosunku do polskiego systemu sprawiedliwości, wszystkie państwa respektujące ten system wartości powinny się do tej decyzji dostosować, także Polska – cytuje słowa Imhoffa Wirtualna Polska.
Polityk nawiązał w ten sposób do wyroku TSUE, który nakazał Polsce zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Polska nie zastosowała się jeszcze jednak do nakazu. Komisja Europejska wniosła o nałożenie na nasz kraj kar za lekceważenie wspomnianego wyroku.
Poseł PiS o niemieckim polityku: Potomek niemieckich zbrodniarzy
WP podaje, że słowa niemieckiego polityka spotkały się z ostrą reakcją działaczy PiS. W mediach społecznościowych swój komentarz do sprawy zmieścił też gdański poseł PiS Kacper Płażyński. „Pani Prezydent Dulkiewicz, przykro mi, że nie rozumie Pani, że jest POLSKIM samorządowcem. Kiedy niemiecki polityk, potomek niemieckich zbrodniarzy, przyjeżdża do Gdańska ganić polskie władze państwowe, zamiast oklaskiwać, należało go wystawić za drzwi” – stwierdził.