Czornyj znowu zaskakuje brutalnością. Tym razem postawił na temat aborcji

Dodano:
Max Czornyj Źródło: Wydawnictwo Filia/Bartosz Pussak
Max Czornyj przyzwyczaił czytelników do dosadnego i obrazowego stylu przedstawiania rzeczywistości. Jego powieści nie są dla odbiorców o słabych nerwach, którzy krzywią się zawsze, gdy na kartach książki pojawia się krew. Tym razem autor poruszył temat aborcji, wplatając ten wątek w intrygującą i dobrze poprowadzoną opowieść.

Jeśli trzeba by było określić Maxa Czornyja jednym słowem, które się z nim kojarzy, to postawiłabym na „brutalność”. I nie jest to żaden zarzut pod adresem autora. Pochodzący z Lublina pisarz po prostu ma dryg to opisywania wątków, z których wielu twórców rezygnuje, nie potrafiąc w wystarczająco obrazowy sposób przedstawić krwawe i wręcz epatujące cierpieniem historie.

„Koniec świata jest blisko. Bądź przygotowany. Takie przesłanie powtarza w swoich mediach Profet, samozwańczy prorok. Z dnia na dzień jego hasła zyskują coraz więcej odbiorców. Tymczasem na obrzeżach Gdańska dochodzi do włamania do domku kempingowego. W jego trakcie ginie mężczyzna, a kobieta w ciąży zostaje poddana okrutnej torturze i cudem uchodzi z życiem. Na miejscu przestępstwa śledczy odnajdują starą zabawkę z upiorną wiadomością. Kim jest jej autor i co dokładnie chciał przekazać?” – zapowiada wydawnictwo Filia, a ja bliżej postanowiłam przyjrzeć się najnowszej pozycji autorstwa Czornyja.

Trudny temat i znani bohaterowie

W swojej najnowszej książce Czornyj po raz kolejny raz po raz serwuje czytelnikom dosadne opisy, które oscylują wokół wątku aborcji. Nielegalnej, przeprowadzanej w mało higienicznych warunkach i wywołujących współczucie wobec ofiar.

„Mord” to jednak przede wszystkim historia śledztwa, przy którym pracują znani nam już bohaterowie: Liza Langer i Orest Rembert. Wspomniany duet, ze swoimi przyzwyczajeniami, ironicznymi dialogami i słabościami, dodaje uroku opowieści i sprawia, że odbiorca całkowicie nieświadomie zaczyna sympatyzować z głównymi bohaterami.

Czornyj swoją opowieść poprowadził dynamicznie, konstruując książkę wokół krótkich rozdziałów. To pomaga sprawnie przeplatać wątki i budować napięcie, pozostawiając przy tym niedopowiedzenia i zachęcając czytelnika, by ten nie odkładał „Mordu” aż do momentu, gdy skończy czytać ostatnią stronę.

Autor wprowadza zaskakujące zwroty akcji, wodzi czytelników za nos i sprawia, że jego najnowszą powieść można „pochłonąć” w jeden wieczór. A po przeczytaniu jej do końca niecierpliwie wyczekiwać kontynuacji, która – miejmy taką nadzieję – wkrótce nadejdzie.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...