Komisja Europejska wezwie Polskę do zapłaty zaległych kar. Wiceszef MSZ komentuje
500 tys. euro dziennie z a każdy dzień dalszego wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów – to kara, która na mocy postanowienia TSUE musi płacić Polska za niezastosowanie się postanowienia wiceprezes TSUE Rosario Silvy de Lapuerty z 21 maja 2021 r. o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych. Kara naliczana jest od dnia doręczenia Polsce postanowienia, czyli mniej więcej od 20 września tego roku.
Środki te miały być zabezpieczeniem od działalności kopalni, dopóki TSUE nie wyda merytorycznego wyroku w sporze Polski z Czechami. Polskie władze podkreślają jednak, że nie da się z dnia na dzień zamknąć kopalni, a zamknięcie jej w zasadzie będzie zakończeniem sporu, bo jej ponowne uruchomienie byłoby niemożliwe.
Polski rząd jasno zapowiedział, że nie zamierza płacić kary. – Będziemy walczyć o to, żeby kara nałożona przez TSUE w związku z działalnością kopalni Turów została uchylona. Sądzę, że w niedługim czasie przekazane zostaną szczegóły – mówił na początku października wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
KE: Wezwiemy Polskę do zapłaty
Tymczasem Komisja Europejska nie zamierza odpuścić kwestii niepłacenia przez Polskę nałożonej kary. W poniedziałek 11 października rzecznik unijnej instytucji poinformował, że Komisja Europejska „w odpowiednim czasie” wezwie Polskę do zapłaty.
O tę kwestię był pytany wiceszef MSZ Marcin Przydacz na antenie Radia ZET. – Nie odnotowaliśmy takiego wezwania ze strony UE, jeśli wpłynie, będziemy je analizować. Nie zgadzamy się z tym. Tutaj chodzi o wyłączenie elektrowni ważnej dla bezpieczeństwa Polski – mówił Przydacz. – Premier Morawiecki będzie na spotkaniu z Czechami ws. Turowa. Wygaszenie kopalni nie jest możliwe. Dwutygodniowe wydobywanie węgla nie zniweluje problemu. Jesteśmy otwarci na rozmowy, byliśmy w Pradze już 17 razy – dodał.