Austria ma nowego kanclerza. Poprzednik ustąpił, gdy znalazł się w kręgu podejrzanych
Sebastian Kurz, dotychczasowy kanclerz Austrii, złożył dymisję 9 października po tym, jak on i kilka osób z jego otoczenia objęto śledztwem dotyczącym korupcji. Zdaniem śledczych Kurz, jeszcze jako minister spraw zagranicznych, miał zamawiać ze środków publicznych sondaże, które stawiały go w dobrym świetle. Podejrzewa się także, że austriacki tabloid miał otrzymać milion euro na reklamy publiczne, tymczasem z tej kwoty miały być opłacone przychylne Kurzowi artykuły.
Kurz co prawda zaprzeczył tym oskarżeniom, podkreślał też, że zarzuty sięgają roku 2016 i są nieprawdziwe, ale jednak zrezygnował ze stanowiska. Jak dowodził, dla dobra kraju zdecydował się ustąpić, by nie powstał polityczny chaos.
Austria z nowym kanclerzem Alexandrem Schallenbergiem
Już ustępując, Kurz zaproponował, by jego następcą został szef MSZ Alexander Schallenberg z jego partii, czyli OVP. W poniedziałek 11 października Schallengerg został oficjalnie zaprzysiężony na nowego kanclerza kraju, a prezydent Alexander Van der Bellen poprosił go, by ten przywrócił zaufanie społeczeństwa do polityków.
Nowe stanowisko dla Schallenberga nie oznacza jednak wielkich przetasowań w austriackim rządzie. W jego miejsce szefem MSZ został Michael Linhart, a dotychczas rządząca koalicja OVP (Austriackiej Partii Ludowej) z Zielonymi nie została zerwana (choć tuż po ujawnieniu sprawy Kurza grozili takimi działaniami). Sam Schallenberg zapowiedział, że nie zamierza rezygnować ze współpracy z poprzednikiem – zresztą Sebastian Kurz pozostaje szefem OVP i nie zrezygnował z mandatu parlamentarzysty.
Schallenberg w rozmowie z dziennikarzami stanął po stronie Kurza, mówiąc:
– Uważam, że oskarżenia, które postawiono, są fałszywe i w końcu okaże się, że nic w nich nie było.